Uwielbiam migdały i rzeczy migdałowe, ale prawie ich nie jem. Same migdały do chrupania jakoś mnie nie kręcą. Wystarczy mi to, co jest w czekoladach. Jak od tabliczek z migdałami zaczęłam, tak migdałami dalej poleciałam. Tym bardziej, że połączenie z kokosem widziało mi się bardzo zacnie. Nie od razu przyszło skojarzenie z... Raffaello, ale w końcu przyszło. Te wprawdzie kojarzą się z bielą, ale przez długi okres czasu lata temu po prostu je uwielbiałam (i z tego okresu jest nawet recenzja) - właśnie dzięki temu, jak cudownie zgrywał się migdal i kokos w mlecznej toni... Świetne, a jednak tak rzadko spotykane połączenie... Przynajmniej w czekoladach (inne rzeczy obecnie mnie nie ciekawią). A że dostałam takie cuś od producenta, to i w klimat prezentowy się wpisało, jak Rafaello (nie pamiętam, bym kiedykolwiek sama je sobie kupiła; zawsze dostawałam).
Sięgnęłam po nią idąc pokręcić się w okolicach Koziego Wierchu. Nie wiedziałam, czy przy takich warunkach, jakie mnie spotkały w ogóle będę na niego włazić. Wichura, pełno śniegu, a jeszcze burzę zapowiadali. Już koło mostku od Doliny Pięciu Stawów wiało tak, że lepiej nie gadać, a niektóre szczyty były tak zasłonięte szarymi chmurami, że... Przy wspomnianym mostku był jednak duży głaz, dający osłonę od wiatru i akurat niezły widok, więc uznałam, że to dobra okazja na sesję czekoladzie.
Terravita Migdały & Kokos czekolada mleczna to mleczna czekolada o zawartości 30 % kakao z kawałkami prażonych migdałów i wiórkami kokosowymi.
Wszystkie dodatki mocno chrupały. Migdały - to zrozumiałe. Wyszły tak prażono, że aż lekko sucho, ale w porządku. Kokos początkowo też chrupał, dopiero długo przeżuwany zaczynał trzeszczeć i skrzypieć, ale nie memłał się i nie zostawał w ustach specjalnie dłużej od migdałów. Dodatki pozbawiono większej soczystości.
Mleko postawiło na swoim, więc mimo cały czas rosnącej słodyczy, to ono robiło za bazę. Chwilami niczym zasłodzone mleko skondensowane. Wyraziste i pełne do tego stopnia, że z czasem wydawało się śmietanką.
Śmietanką zacukrzoną co niemiara i nieco... Kokosową. Czekolada bowiem przesiąkła kokosem całościowo. Nadał jej trochę orzechowego wydźwięku, w który mniej więcej w połowie weszły migdały.
Orzechowy charakter czekolada zyskała wraz z tym, jak dodatki zaczęły z niej wylegać na jęzor. Migdały w mleku, kokosowa śmietanka - mmm... Utopione w cukrze, ale w pełni naturalne.
Rozgryzane na koniec chrupacze w udany sposób przełamały słodycz - akurat, by z ochotą jeść dalej.
Całość zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. Kojarzyła się z bardziej orzechowo-czekoladową (murzyńską / opaloną) wersją Raffaello. Za słodko, migdały poprawiłabym, ale za to kokos to... Kokos marzeń. W porządnej, nie za tłustej, a głęboko mlecznej bazie. Na szlaku to naprawdę zacna czekolada, bo nic się nie memłało, nie męczyło. Bez sztuczności, a w sumie intensywnie (tylko migdały nie w ten sposób, co bym sobie życzyła). Podobała mi się ilość i proporcje dodatków.
To, czego nie przejadłam w górach zostawiłam, początkowo myślałam nawet, że sobie na "zagryzanie paskud na uczelnię", ale po porównaniu ją z inną (już w domu) uznałam, że jednak nie, tym bardziej że... Najpierw tylko trzema kostkami poczęstowałam Mamę i była zachwycona... Częściowo. Narzekała tylko na to, że... dostała tak mało. To jej dopiero później dałam resztę. Skoro mnie tego typu czekolady normalnie aż tak nie cieszą, a ją zachwyciła... Miło ją uszczęśliwić.
ocena: 8/10
kupiłam: terravita.pl (dostałam)
cena: 9,99 zł (za 250 g; ja dostałam)
kaloryczność: 542 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie (ale mogłabym dostać)
Skład: cukier, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, miazga kakaowa, migdały 6%, wiórki kokosowe 6%, serwatka w proszku, lecytyna sojowa, ekstrakt wanilii
Skład: cukier, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, miazga kakaowa, migdały 6%, wiórki kokosowe 6%, serwatka w proszku, lecytyna sojowa, ekstrakt wanilii
Migdały i kokos od razu kojarzą mi się z Raffaello, ale oczywiście w białej czekoladzie. W mlecznej jeszcze się z takim połączeniem nie spotkałam, ale jestem pewna że też byłabym zachwycona jak Mama <3 swoją drogą zjadłabym takie Raffaello z mleczną czekoladą ^^
OdpowiedzUsuńKiedy ostatnio jadłaś Raffaello? Do podlinkowanej recenzji, czyli w 2015 roku? Zawsze miałam je za pyszne, ale jak spróbowałam w zeszłym roku, i to z dwóch różnych źródeł, okazało się, że obecnie to stetryczały pomiot ze średnio-niskiej półki. Masakra.
OdpowiedzUsuńPrzepiękny zapach, a uprażone wiórki to dobre wiórki. "Kokos marzeń" - jak ładnie :) Ta czekolada zdobyłaby dużo chi.
Nie, zimą dwa lata temu. Nadgryzłam jedno i... Ble. Margaryną to to waliło, nawet na zapach. I w takiej sytuacji nawet żadnej aktualizacji nie robiłam. O! Myślałam, że to już ją się taka wyczulona zrobiłam. Pocieszyłaś mnie. Znaczy... W sumie to nie, bo wolałabym, by nadal były smaczne, choćbym i tak ich nie jadła.
UsuńNa pewno!