niedziela, 1 czerwca 2025

Godiva Signature 72 % Cacao Dark Chocolate ciemna

Kupując tę czekoladę obstawiałam, że będzie po prostu zwyczajnie smaczna, na jakiś zwyklejszy dzień, mniej złożoną degustację. Pyszna Godiva Signature Roasted Almond Dark Chocolate sprawiła jednak, że o dziś przedstawianej zaczęłam o wiele więcej myśleć. Może miała okazać się bardzo dobra, a nie tylko dobra? Jednak jako że za migdałami w podlinkowanej przemykało mi kakao w proszku, nie wiadomo. A co, jeśli w przypadku czystej - jeśli to kakao byłoby tak samo wyczuwalne - wady wyjdą wyraźniej? I trochę się jej obawiałam, i byłam ciekawa, bo budzić się we mnie zaczęła nadzieja. Z mieszanymi uczuciami, nie wiedząc, czego się spodziewać, sięgnęłam wreszcie po nią.

Godiva Signature 72 % Cacao Dark Chocolate to ciemna czekolada o zawartości 72% kakao.

Po otwarciu poczułam maślaność, łagodzącą paloną gorzkość. Ta miała ambicje na wzrost, ale jakby jeszcze nie w tym momencie. Podkreśliła ją cierpkość ewidentnie kakao w proszku. Słodycz była wysoka i prosta, a z opisanymi już przywodziła na myśl tort a'la tiramisu: kawowo-kakaowy, oprószony kakao. Może w oddali przemknął mi też cukrowo-kakaowy sos (albo... coś nasączonego w czymś... kakaowo-kawowo słodkim?), a hen, w oddali migdały.

Twarda tabliczka w dotyku zdradzała kremowość w  dotyku, mimo że jednocześnie wydawała się trochę pylista. Była zbita i masywna. Przy łamaniu trzaskała bardzo głośno w chrupki sposób.
W ustach rozpływała się w tempie średnio-wolnawym. Zmieniała się w gładki, kremowy budyń o dość wysokiej tłustości. Gęstość z czasem trochę nikła, a budyń stawał się luźną zawiesiną. Czuć lekką pylistość.

W smaku pierwsze pokazało się cierpkawe kakao w proszku, które prędko dopadła maślaność. Łagodziła je i starała się ukryć.

W tym czasie rozeszła się delikatna słodycz. W pierwszej chwili za sprawą cierpkiego kakao otarła się o miód gryczany, jednak zaraz zaskoczyła na konwencjonalnie cukrowy tor. Wprowadziła kakaowe ni ciasto, ni tort, angażując i kakao w proszku, i maślaność. Nadała im zupełnie nowego wydźwięku: przyjemniejszego i harmonijnego. Na maśle - acz... mieszającym się ze śmietanką? - musiał oprzeć się krem-warstwa tego wypieku.

Ogólna słodycz mocno i zdecydowanie rosła. Miała prosty charakter, ale nie była napastliwa czy coś. Czasem ta prostota wybijała mocniej, czasem kryła się w kompozycji, a ogół robił nieśmiałe aluzje do wanilii.

Wspomniany już wypiek trochę się umocnił. Na pewno był oprószony sowitą ilością kakao w proszku, acz mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa uszlachetniła się jego gorzkość. Nabrała palono-kawowego wydźwięku, tort przemieniając w tiramisu. Tylko że nieco bardziej kakaowe. Maślaność zetknąwszy się z paloną nutą zmieniła się w wypieczone biszkopty, a jej splot ze śmietanką w warstwę z serka.

Ogólnie zrobiło się bardziej śmietankowo. Do głowy przyszła mi też ryzykownie słodka bita śmietanka.

Z czasem tiramisu zmieniło się w zwyklejsze ciasto kakaowo-kawowe, może coś jak brownie, tylko że kawowe. Z nutą... migdałów? Kontynuowało mocno palony wątek.

Goryczka i cierpkość kakao w proszku trochę udawały skórki migdałów. Takie surowe, delikatne i słodkie. W końcu zagubiły się jednak w ogólnej słodyczy, która cały czas rosła.

Słodycz końcowo była już bardzo silna i trochę dawała się we znaki, ale... jakby próbowała zasugerować wanilię, by ta prostota cukru nie zmęczyła? Pomyślałam o kawowo-kakaowym deserze z przecukrzoną bitą śmietanką.

Po zjedzeniu został posmak cierpkiego kakao w proszku wpisanego w śmietankowo-kawowy deser. Wyraźnie zaznaczyła się palona nuta. Słodycz za to trochę zelżała.

Czekolada była po prostu smaczna na poziomie ok. Kupując, spodziewałam się poziomu po prostu smacznego i nic więcej, niczego wymagającego nie oczekiwałam, jednak Godiva Signature Roasted Almond Dark Chocolate obudziła we mnie małą nadzieję, że może i ta zaskoczy pozytywnie. Potwierdziło się jednak to, co w górach przyszło mi do głowy: że kawałki migdałów świetnie ukryły wady bazy. Ta była pełna kakao w proszku i dość maślana niestety. Mocno palona nuta pokazała ciasto kakaowo-kawowe. W czasie degustacji ono się zmieniało: od niedookreślonego ciasto-tortu, przez tiramisu i kawowe jakby brownie po deser kawowo-kakaowy z bitą śmietanką. To było całkiem zacne, więc potencjał w kompozycji owszem, był. Wykorzystano go tylko częściowo. Jak na taki smak, za bardzo się cenią.


ocena: 7/10
kupiłam: brittlo.com
cena: 14 zł (za 90g)
kaloryczność: 585 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: miazga kakaowa, cukier, tłuszcz kakaowy, kakao w proszku, lecytyna sojowa, sól, olej maślany