środa, 1 listopada 2017

Amatler Ghana 85 % ciemna z Ghany

Pierwsze spotkanie z czekoladą Amatller mam już za sobą. Mimo że Amatler Ecuador 85 % bardzo mi smakowała, druga musiała czekać strasznie długo. Dlaczego? Odpowiedź jest niezwykle "racjonalna": maleństwo w formie cienkiego batonika, co wyjątkowo mi nie odpowiada. No cóż... w końcu jednak to, że lubię kakao z Ghany (i jednak jeszcze tylko 5 miesięcy ważności) zmotywowało mnie do sięgnięcia po drugą posiadaną propozycję tej marki.

Chocolate Amatler Ghana 85 % to ciemna czekolada o zawartości 85 % kakao z Ghany.

Gdy tylko rozchyliłam papierek, poczułam smakowity, znacząco słodki zapach jasnego miodu i kwiatów oraz wyraźnie palony motyw, co przełożyło się na skojarzenie z jakąś wymyślną kawą z miodem.

Tabliczka łamała się z trzaskiem, w dotyku sprawiała wrażenie tłustawo-suchawej, a w ustach rozpływała się powoli, prawie opornie. Nie była ani zbyt tłusta, ani zbyt sucha, a maziście-gęsta.

Od pierwszej sekundy stateczna gorzkość kakao tonowała wyrazistą słodycz miodu i kwiatów, w efekcie czego równoważyły się idealnie. Oczami wyobraźni zobaczyłam... kwiaty wanilii. Tak, słodycz rozwinęła się właśnie bardziej w kierunku tejże przyprawy i miodu, ale ogólnie nie wzrosła jakoś zbyt mocno.

Przodem puściła wytrawną, paloną gorzkość przywodzącą na myśl suche, opalane drewno. Jego smak był głęboki; im bardziej czekolada się rozpuszczała, tym bardziej palony się robił. W pewnym momencie pomyślałam wręcz o węglu i spalonym drewnie, korze.

Kora, leciutko osłodzona, zaczęła przywodzić na myśl... korę cynamonu, ale także ogólnie przyprawy. 

Pod koniec palony smak robił się nieco łagodniejszy, przypominał pieczone orzechy (laskowe? włoskie?) i to właśnie one, paloność i przyprawy (także wanilia) pozostawały w posmaku na dość długo, a nie jakaś palona suchość czy coś.

Ta czekolada była wyraźnie gorzka, jej słodycz to jedynie kilka nutek wypływających z kakao podkreślonych odrobinką cukru, a przy tym ani trochę nie chamska. Wyrazista w swoim przekazie, mocno palono drzewna, wyraźnie orzechowo-przyprawiona, ale też subtelna. Producent na stronie pisał coś o owocowych nutach, ale ja tu żadnej takiej nie czułam.
Taka właśnie "prostota z najwyższej półki". Bardzo mi smakowała, bo rzadko się trafia tak mocne palenie, które nie ma w sobie nic z przepalenia. 


ocena: 9/10
kupiłam: Piccola Italia & Mediterraneo
cena: 2,80 zł (za 18 g)
kaloryczność: 590 kcal / 100 g
czy kupię znów: jakbym pełnowymiarową znalazła to tak (bo nie lubię takich maleństw)

Skład: miazga kakaowa, cukier

16 komentarzy:

  1. Wyraźnie orzechowa i gorzka? Zasługuje na plus a nawet i dwa, tylko na słodycz miodu... Z drugiej strony może dla mnie nie byłby to miód :) No ale idąc tym krokiem mogłabym również nie poczuć orzechów :P

    PS Ostatnio przeglądałam ulotkę z Lidla i zauwazyłam, że podnieśli cenę czekolad J.D.Gross po to aby zrobić promocję druga 50% taniej... marketing.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dowiesz się, jak nie spróbujesz. :P

      Co do PS... smutne. Aczkolwiek wolę, żeby podnosili cenę, a jakość zostawiali w spokoju, niż ją obniżali, a cenę zostawiali. O, to może niedługo i "nowość taniej" Bellarom w wyższej cenie wrócą.

      Usuń
  2. Na szcęście zdążyłem kupić Amatllery, zanim Piccola Iatalia, koło której codziennie przechodziłem, została zamieniona na Żabkę :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Od Ametller jadłam tylko wspomniany przez Ciebie Ekwador, ale trudno mi się o nim wypowiadać obiektywie, bowiem był ewidentnie stary...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Współczuję. Nawet sobie nie wyobrażam takiej niemiłej niespodzianki: już masz czekoladę, masz, otwierasz... a tu coś takiego.

      Usuń
  4. charlottemadness2 listopada 2017 07:38

    Jedyny minus to ta gramatura..Jak dla mnie 18gx3 by musiało być by się mogła "rozkoszować",no ewentualnie 2x 18g :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! A tu nie dość, że maleństwo, to jeszcze o takim niewygodnym kształcie.

      Usuń
    2. Z tego co pamiętam, to są też większe tabliczki.

      Usuń
    3. Owszem, są, ale nigdy ich na żywo nie widziałam, a małe to pocieszenie, że coś gdzieś jest, skoro niedostępne.

      Usuń
    4. Robiłem dziś porządki i znalazłem papierek po ich dużej Ghanie 85%, czyli ją jadłem :)

      Usuń
    5. Nie napisałam przecież, że takie nie istnieją, tylko że dla mnie są niedostępne i ja ich nigdy nie widziałam na żywo. W internecie też przecież idzie je kupić.

      Usuń
  5. Piękna szata graficzna opakowania a i czekolada ciekawa:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kompletnie nie moja bajka, ale czytając o niej na cudzym blogu, na bank pomyślałabym o Tobie.

    OdpowiedzUsuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.