Luximo Premium Czekolada mleczna z nutą kremu katalońskiego to "czekolada mleczna o smaku kremu katalońskiego", a więc m.in. z cukrem trzcinowym, aromatem karmelowym, o zawartości 32 % kakao produkowana przez Millano-Baron dla Biedronki.
Po otwarciu poczułam bardzo słodki zapach mlecznej czekolady, który w pierwszej chwili wydał mi się nieco przypominający, może nawet krówki. Już po chwili, gdy aromat nieco się rozniósł, krówki uciekły, a nadszedł wanilinowo-waniliowy budyń. Był to zapach typowo budyniowy, aż dziwne. Przyznam, że pewnie może być według sporej części ludzi smakowity, ja jednak podchodziłam do tego z rezerwą i jeszcze nie wiedziałam, co myśleć.
Czekolada wyszła... uroczo, milusio i całkiem przyjemnie. To chyba najtrafniejsze słowa biorąc pod uwagę budyniowość, toffi i ogrom mleka. Była bardzo słodka, ale jeszcze nie cukrowa w smaku, choć przez kryształki cukru niebezpiecznie zbliżyła się do przesłodzenia. Uważam je za zupełnie zbędne, zarówno w smaku jak i w konsystencji. O wiele bardziej pasowałyby tu jakieś drobinki karmelu i to takiego mocno palonego, charakternego.
Może nie dla każdego (np. nie do końca w moim stylu), ale w sumie ciekawa, dobrze zrobiona, bez żadnych nieprzyjemnych posmaków, smakująca jak na mleczną czekoladę przystało.
ocena: 7/10
kupiłam: Biedronka
cena: 2,99 zł (chyba)
kaloryczność: 523 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie
Skład: cukier, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, miazga kakaowa, cukier trzcinowy 7,6%, odtłuszczone mleko w proszku, lecytyna sojowa, ekstrakt z wanilii, naturalny aromat karmelowy (zawiera mleko), aromat naturalny
Nigdy nie jadłam kremu katalońskiego tylko o nim słyszałam.
OdpowiedzUsuńCzekoladę widziałam, ale do końca nie ufam Biedronkowym czekoladom
Ja też i takie kremy zupełnie mnie nie ciekawią.
UsuńMnie również... nawet nie mam ochoty spróbować ich solo ;)
UsuńMoja Mama kiedyś kupiła sobie creme brulee gotowiec i tam było, żeby podgrzać w mikrofali w celu skarmelizowania cukru... w piekarniku glucior zaczął bulgotać i... cóż, wszystkie takie kremy będą mi się z tym kojarzyć, haha. Nawet patrzeć nie mogłam, jak to zajadała, ja się bałam nawet spróbować.
UsuńJak mówisz o takim bulgoczącym glucie to na myśl przychodza mi głupkowate/kiczowate filmy :P
UsuńI Twoja Mama odważyła się to zjeść? Brawa dla Mamy :)
Uznała, że to po prostu od za wysokiej temperatury, a ciasta też śmiesznie czasem rosną, bo jednak piekarnik, a mikrofala. Ja tam braw nie biłam, tylko się skrzywiłam. :P
UsuńWidocznie zjadliwe to było :P
UsuńWątpię, by dla nas takie było.
Usuńkurde... mleczna to mój ulubionusi rodzaj czeko- choć nie powinnam się przyznawać :D Z jednej strony dałabym się pokroić dla tego smaku, ale ten chrzęszczący cukier jakoś odrzuca mnie od takich słodyczy :< Jak w limitce Riterrki cynamonowej z ubiegłego roku... Czemu ją tak sprofanowano? Z drugiej strony jak byłam mała to przepadałam za kisielem z cukrową kruszonką z wierzchu (po prostu posypany cukrem), lub właziwzębnym cukrem w musie jabłkowym (jabłko starte na tarce z cukrem)... ale teraz? Nie wiem ;>
OdpowiedzUsuńDlaczego nie powinnaś się przyznawać? Ja nie widzę w tym nic złego.
UsuńNiee, ten cukier nie był ok. Tamtą RS nawet przez moment chciałam kupić, ale na szczęście wcześniej przeczytałam, że ona nie jest z cynamonem, tylko z cynamonowym cukrem i to mnie odstraszyło.
Ja z kolei nigdy nie lubiłam, jak mi cukier chrzęści, kisiel też mnie wręcz odrzuca, więc połączenie tego zawsze wydawało mi się dość przerażające, choć pamiętam, że prawie wszystkie moje koleżanki jadły z taką "kruszonką". O właśnie, zwykła kruszonka z chrzęszczącym cukrem i cookie dough to chyba jedynie rzeczy, w których mnie to nie razi.
dobrze, że nie kupiłaś :D
UsuńJa chyba muszę sobie zrobić taki kisiel... wieki nie jadłam,a kto wie... może nastąpi powrót do krainy dzieciństwa ;)
Pomyśl, jak ja się bardzo cieszę.
UsuńNawet jak już Ci nie będzie tak smakował, to może rzeczywiście wspomnienia przywoła i będziesz jadła raczej umysłem, wyobraźnią niż tak zwyczajnie. :D
oby tak... bo inaczej mam przesrane xD
Usuń;D
A my znów nawet nie wiedziałyśmy, że taka czekolada była w Biedrze xD Naszej siostrze mogłaby szczególnie zasmakować, bo lubi takie milusie czekolady :D
OdpowiedzUsuńTeż bym nie wiedziała pewnie, gdyby Mama się tak nie zainteresowała ich ofertą. Ja tam w Biedrze bywam tylko w dziale z warzywami i czasami po chleb (komentarz zawiera lokowanie produktu) żytni razowy, bo akurat stamtąd i z Tesco mają najwygodniejsze dla mnie kromki i smak, haha.
UsuńHaha my przez dwa lata miałyśmy tylko Carrefour pod nosem i nas wszystkie nowinki z Biedry omijały ;) Teraz od września mamy do Biedry dwa kroki, więc nadrabiamy powoli zaległości :D
UsuńJa nie wiem co jest z moimi Biedronkami nie tak, ale tej nie widziałam u siebie :O
OdpowiedzUsuńU mnie tylko dosłownie po kilka sztuk zakopanych wśród innych słodyczy, więc może były, tylko też tak i np. szybko zeszły? Już jak nawet do mnie, na wschód, jakieś trafiły...
UsuńNie widziałam jej, więc po zobaczeniu tytułu i pierwszego zdjęcia z Twojego wpisu lekko ścisnęło mi pośladki. Smaki są cudownie moje, jestem pewna, że bym się zakochała. Notowania czekolady spadły jednak przy fragmencie o chrzęszczącym cukrze - rany, jak ja tego nie lubię! Teraz nie wiem, co o niej sądzić. Jestem raczej na "nie", ale pewnie miałabym zagwozdkę, czy ją kupić... gdyby jeszcze była. Problem rozwiązał się sam. (Gorzej, jak wróci... ;)).
OdpowiedzUsuńMyślę, że mogłaby Ci smakować, a jednocześnie irytować cukrem i tyle. Ja nie rozumiem... po co oni go dodają? "Ej, dowalmy im jeszcze cukru! Niech im chrzęści!" czy jak? Ta czekolada i mi bardziej by smakowała, gdyby nie to.
UsuńInaczej: mamy do wyboru wypełnić czekoladę tanim tłuszczem albo masą białego cukru. Co będzie mniejszym złem i pomoże oszukać kupujących, że jakość jest wysoka?
UsuńNo, ale to można po prostu więcej cukru do masy dać, a nie takie wielkie kryształki. Pewnie, że narzekałabym na silniejszą słodycz, ale przynajmiej by nie chrzęściło (a słodycz przecież i tak podbiło).
Usuń