środa, 5 kwietnia 2023

Green & Black's Organic Intense Dark 85% Cocoa ciemna

Po Green & Black's Organic Intense Dark 70% Cocoa zastanawiałam się, jak to będzie z jej wersją bogatszą w kakao. Teoretycznie powinna bardziej mi posmakować, jednak skoro przesadzona słodycz tamtej nie była związana z proporcjami kakao do cukru, a wanilią...? Różnie mogło być. Szybko jednak samą siebie zganiłam za to, że tak negatywnie wybiegam w przyszłość - po co mi to? Trzeba spróbować!

Green & Black's Organic Intense Dark 85% Cocoa to ciemna czekolada o zawartości 85% kakao.

Po otwarciu uderzył zapach słodkiej wanilii naturalnej, a podkręconej typowo olejkowo-ekstraktową i mocno palony motyw. Do głowy przyszło mi też mocno maślane cookie dough (surowa masa na ciastka z czekoladą) oraz czarna kawa z likierem orzechowym. Wyraźnie czułam orzechy laskowe, ale właśnie w wydaniu "czegoś orzechowego". Ewentualnie jako posypka na jakiejś maślanej, słodkiej bułeczce, do której też lukru nie żałowano. Likierowość mieszała się z motywem trufli (cukierków jak te np. Odry). Wzmocniła je nutka ziemi.

Suchawa w dotyku, konkretna tabliczka przy łamaniu głośno trzaskała. Była bardzo twarda, trochę kamienna. Niezbyt chętnie trzymała się linii podziału na kostki i mimo twardości była nieco łamliwa.
W ustach rozpływała się powoli, początkowo z lekkim oporem. Wykazywała zbitość i lekką aksamitność... Jakby chciała być aksamitna. Była tłusta, ale w miękki, kremowo-budyniowy, mazisty sposób, który nie raził; nie był ciężki. Z czasem pojawiała się lekka pylistość, co w połączeniu z niby aksamitnością zahaczało o ulepkowatość.

Już w chwili robienia kęsa poczułam słodką, waniliową mgłę osnuwającą gorzkość. Była to mieszanka wanilii naturalnej z olejkowo-aromatową, ale na pewno nie sztuczna.

Gorzkość okazała się silnie palona i zaraz zahaczyła o cierpką spaleniznę. W większości jednak reprezentowała czarną, mocną kawę. Raczej ziarnistą. Pojawiła się sowicie wypieczona maślana, słodka bułeczka - może też nieco przypalona gdzieniegdzie - z posypką z orzechów laskowych, zalanych lukrem waniliowym. Chyba próbował ukryć, że trochę je przypalono. A ją samą... czyżby przyprawiono trochę cynamonem? Czyżby to ślimaczek / cinnamon roll z orzechami?

Wanilia szybko podnosiła słodycz. Za nią majaczył karmel, ale zaraz gdzieś zniknął. Ona za to, z racji swojego wydźwięku "z aromatu" częściowo zmieniła się w likier orzechowy. Pomyślałam o słodkich, delikatnych orzechach laskowych... Orzechach w czekoladzie i cynamonie? Likier, choć bardzo słodki, miał wyraźnie alkoholowy charakter. Gorzkość dopowiedziała mu trufle - cukierki w papierkach jak np. Odry.

Czarna kawa zaczęła odciągać uwagę od przypalonych nut, dokładając do kompozycji trochę ziemi. Była czarna i wilgotna. Soczysta? Wyłapałam bardzo cierpką, ale nie kwaśną drobną śliwkę. Słodko-cierpką, z wyczuwalną pestką... i pestką rozgryzioną? Migdałowo-orzechowa nuta się tu wkradła.

Trufle mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa, gdy zetknęły się z tym, przeistoczyły się w cukierki typu śliwka w czekoladzie w alkoholowej wersji, z warstwą maziście-truflową wewnątrz (między śliwką a czekoladą).
Chyba odnotowałam też kandyzowane wiśnie.

Kompozycja ogółem nieco złagodniała, a słodycz się wyważyła, jednak wanilia wciąż w jej kwestii dominowała. Czarna kawa towarzyszyła bułeczce, ale zajęły się sobą, a uwagę przyciągnęły orzechy. Różne, bo i laskowe, i migdały, ale... z czasem coraz wyraźniej pekan. Słodko-maślane, bardzo maślane, a jednak z lekko gorzkawą skórką.

Maślaność ogólna, mieszając się z wanilią, przełożyła się na myśl o waniliowej masie na ciastka "cookie dough" z gorzko-cierpkimi punktami czekolady. Bułeczka z orzechami zmieniła się z kolei w bułeczkę maślano-mleczną z kawałkami czekolady, także gorzko-cierpkiej. Albo w ogóle jakąś... kakaową bułeczkę?

W posmaku pozostały słodkie twory typu bułeczki (chyba z cynamonem), waniliowa masa na ciasto z wyraźnie zaznaczoną, dosadną cierpkością i goryczką kakao. Na koniec wydało mi się proste i pyliste. Mieszało się z cierpkawą, mocną kawą. Wrócił też motyw mocnego palenia.

Całość była smaczna, ale nic poza tym. Konsystencja trochę męcząca, a smak - mógłby być rewelacyjny, gdyby nieco zmniejszyć ilość wanilii i stopień palenia. Kawa, sporo orzechów, nutka ziemi i trufli - mniam! Cookie dough i bułeczki maślane z orzechami czy kawałkami czekolady, echo śliwek w czekoladzie to też przyjemne nuty, tylko mogłoby być przy nich mniej tej wanilii. Maślaności na szczęście wcale za wiele nie było, bo pojawiała się jedynie w towarzystwie czegoś.

Wanilia i zbyt mocne palenie - to znam z wersji 70%. Tamta była jednak ogólnie łagodniejsza; choć też z nutką ziemi, to jednak bardziej drzewna. Orzechowa, ale nie tak, jak dzisiaj przedstawiana. Czułam w niej słodkie wypieki, biszkopt, czyli w zasadzie nuty podobne do bułeczek dzisiejszej. Dzisiejsza jednak wyszła ogółem mniej słodko, bardziej gorzko dzięki kawie.
70% cechowała większa dynamiczność, ale rozleniwiona 85% także była smaczna. Niestety jednak z podwyższoną ilością kakao ogrom wanilii gryzł się jeszcze bardziej. A jednak nie zasładzała aż tak. Każda ma swoje wady i zalety.


ocena: 8/10
kupiłam: Allegro
cena: 12,99 zł (za 90g)
kaloryczność: 607 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie

Skład: miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, odtłuszczone kakao w proszku, cukier trzcinowy, ekstrakt z wanilii

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.