sobota, 26 października 2019

E. Wedel Espresso Gorzka o smaku espresso ciemna 50 % z nadzieniem kawowym

Byłam na siebie wściekła. Po dwóch dobrych czekoladach Wedla (Cookie Cheesecake i Orange Mocha) dałam szansę marce w sposób... po prostu głupi. Kupiłam kilka tablic, z których potem co jedna, to gorsza się okazywała. Dzisiaj prezentowana była ostatnią zakupioną nadziewaną, i to przez Mamę. W sklepie przemówiło do niej, że jej ulubiona marka wydała duecik jakby specjalnie dla nas: dla niej mleczna cappuccino, dla mnie właśnie ta. No nie mogłam Espresso nie wziąć w takim razie, acz drugiego smaku potem w domu nawet nie zdążyłam zobaczyć. Nie żałuję, bo i do tej ledwo się zabrałam.


E.Wedel Espresso Gorzka o smaku espresso to ciemna czekolada o zawartości 50 % z nadzieniem o smaku kawowym, inspirowana espresso.

Po otwarciu poczułam mocny zapach mielonej kawy, słodkiego aromatu kawowego (a więc sztuczną nutę) i sporo takiej tłuszczowej nijakości, wymieszanej z gorzkawością wtłoczoną w słodką ramę. Takie to... jak tanie, cukrowe praliny kawowe, próbujące udawać wykwintne. Cukrowo-ciemnawa czekolada jakoś ugięła się pod naporem tego.

Tabliczka już w dotyku była tłusta i ulepkowa. Nadzienie na oko wydało mi się zbite, dostrzegłam w nim sporo drobinek mielonej kawy.
W ustach czekolada okazała się istotnie tłusta. Miękła błyskawicznie, po czym rozpływała się w umiarkowanym tempie w sposób gęsty i margarynowo-ulepkowy, czemu nie pomógł nawet lekko pylisty efekt.
Jeszcze bardziej pyliste było nadzienie. Ono w ogóle było dziwne. W pierwszej chwili wydało mi się prochowo-suche, gumkowate. Od początku tłuste, co się nakręcało, ale właśnie takie ulepkowato-gumkowate, mięknące jak margarynowa plastelina. Oprócz pyliście-proszkowego efektu, pełno w nim było drobinek: mielonej kawy i prawie na pewno cukru.

W smaku sama czekolada zaserwowała mi przede wszystkim cukier, lekką maślaność i pseudo kakaowy, płaski smak. Poniekąd wykazywała intensywność... taką cukrowo "deserówkową" i zajeżdżała margaryną (zupełnie inaczej wspominam ciemnego Wedla).

Nadzienie tylko tę margarynowość podkreśliło. Smakowało przede wszystkim nią. Najpierw nie było aż tak bardzo słodkie, a zaskakująco gorzkie. To jednak gorzkość kawy, która wyeliminowała kakao. Po chwili silny smak mielonej kawy wymieszał się z cukrem. Cukier uderzył mnie i powalił. Po nim kawa zrobiła się bardziej goryczowata i kwaśna, tania.

Tania kawa bliżej końca mieszała się z margaryną w toni cukru, do czego dołączyła jeszcze znacząca sztuczność.

To właśnie one, a wiec sztuczność i margaryna, zostały w posmaku wraz z niemiłosiernym zacukrzeniem. Tłuszcz... czułam wszędzie.

Aż trudno powiedzieć, co było gorsze: czekolada czy nadzienie. Cukrowo-margarynowa, niegorzka, a jedynie nibyciemna czekolada o strukturze ulepka to porządny konkurent dla gumkowato-ulepkowatej margaryny o smaku taniej kawy z cukrem. Tania kawa odebrała temu czekoladowość... skojarzyło mi się to z kawową wersją Wedla Piernikowego, acz było bardziej zjadliwe. Zjadłam kostkę i próbowałam siebie przekonać, że przecież nadziewane Terravity też były tłuste i słodkie, że na uczelni może da się to zjeść, ale... nie. To po prostu miało taką strukturę i smak taniości, a mało ciemnoczekoladowości, że mimo iż obiektywnie tragedii nie ma, a miłośnikom kawowych słodyczy może pewnie posmakować prawie tak, jak kokosowym Gorzka Kokosowa, to w niej nie ma nic, co by sprawiło, bym widziała sens jedzenia jej. Dodatkowo odrzucał mnie efekt kryształków cukru, wzmocniony przez mieloną kawę.
Resztę oddałam Mamie, której niechęć do ciemnej czekolady przegrała z miłością do kawowych słodyczy. Czekolada ją... zachwyciła. "Kawę wyraźnie czuć, słodko jest... i ta czekolada wcale nie była gorzka! Słodka, dobra. Jak cukierki Pyszne, nawet kolor środka ten sam." O tak, cukierki Pyszne kawowe z dzieciństwa i ja pamiętałam. Tani i margarynowy słodycz, który mała ja postrzegałam jako "coś dla dorosłych". Tak, lubiłam je; tak, pamiętam ich smak i tak... teraz to nieźle by mnie obrzydziły. To dobre porównanie.


ocena: 5/10
kupiłam: Mama kupiła w Lewiatanie
cena: - (około 4 zł chyba zapłaciła)
kaloryczność: 530 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie

Skład: czekolada ciemna 50% (cukier, miazga kakaowa, kakao o obniżonej zawartości tłuszczu, tłuszcz kakaowy, tłuszcz mleczny, emulgatory: lecytyna sojowa, E476; sól, aromat), cukier, tłuszcz palmowy, mleko pełne w proszku, serwatka w proszku, pasta kawowa 3,8% (kawa 63%, tłuszcz rzepakowy, lecytyna sojowa), kawa mielona 1%, aromat, lecytyna sojowa, barwnik: karmel amoniakalno-siarczynowy

4 komentarze:

  1. Ach, ja tak uwielbiam wedla,że aż nie mogę uwierzyć w Twoje recenzje :D ale szanuje, każdy ma przecież swoje gust i dobrze że się różnymi bo inaczej byłoby nudno ^^ tej konkretnej tabliczki nie kupowałam, bo nie jestem fanką kawowych słodyczy, ale mimo wszystko raczej dałabym radę zejść cała tabliczkę że ze smakiem skoro Twojej Mamie tak smakowała :D swoją drogą po tak masakrycznym opisie spodziewałam się max dwóch punktów xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego nie możesz uwierzyć? Wedel u mnie często ma niskie noty.
      2? Przecież biorę pod uwagę całość, także półkę jakościową, to bez przesady, aż tak nisko nie mogę ocenić.

      Usuń
  2. Złość na siebie w związku z zakupową naiwnością brzmi tak bardzo znajomo... Już nawet nie chce mi się broić Wedla. Cukrowa i pylista czekolada? Nie spodziewałam się niczego innego. O płaskim smaku musiałabym przekonać się sama, bo jednak mam do producenta więcej sympatii niż Ty. Margaryny w Wedlach nie czuję. Przykro mi, że dałaś jej szansę, bo kawa, a tu nawet ona nie zachwyciła. (Ale zupełnie szczerze, naprawdę sądziłaś, że możesz być zadowolona?)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po Orange Mocha szczerze sądziłam, że i Wedlowi może się coś takiego udać.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.