czwartek, 20 stycznia 2022

Zotter Mandel G.Nuss / Almond Whole Nuts biała nadziewana nugatem migdałowym z kawałkami migdałów

Do linii Zottera z całymi orzechami poniekąd miałam pozytywne nastawienie, bo fajnie, że wreszcie jakiś producent zajął się nie siekaną drobnicą, a porządnymi orzechami różnymi, ale... żałowałam, że mało która tabliczka z linii G.Nuss ma dużo kakao. Słodsze najchętniej brałabym w góry, acz też niekoniecznie (zasłodzić się, by potem pić bez końca?)... Brać czy nie? Jednak głupio przegapić, więc na jakieś zwyklejsze dni wykładowo-zajęciowe postanowiłam się w sporą część zaopatrzyć. A jedzenie ich rozpocząć od tej, której dodatki mogły najszybciej stwardnieć (mimo długich dat). Jakoś mam wrażenie, że migdały ogólnie szybko twardnieją. Ale cóż... i tak je bardzo lubię. I pokochałam określenie z opisu tej tabliczki: "mandelmania", czyli "migdałomania". Pomyślałam, że to właściwie "czystsza", bo biała a nie karmelowa wersja Zotter G.Nuss.Tafel Mandel, co z założenia wydałoby mi się gorszym rozwiązaniem, ale udobruchał mnie dodatek róż (które uwielbiam).
Niestety jednak przy niej wpadłam na smutny fakt. Linia Ganze.Nuss chyba nie oznacza, że czekolady są z całymi ("ganze" z niemieckiego to "cały"; "whole" - z ang...) orzechami, a że... są całościowo orzechowe? Coś w tym stylu pewnie; smutne rozczarowanie przez mylącą nazwę linii. Jednak to chyba... mój błąd? Albo opis: "whole, freshly roasted almonds dunked in a sublime combination" - chodziło, że wzięli całe i świeże, uprażyli i potem posiekali, a nie, że prażyli kawałki? Bardzo mylące. Poza tym... spróbowali by brać do prażenia nieświeże!


Zotter Mandel G.Nuss / Almond Whole Nuts to biała czekolada nadziana nugatem / praliną z migdałów z kawałkami prażonych migdałów (w opisie: "całe, świeże prażone migdały"), doprawiona różami.

Po otwarciu poczułam intensywną woń prażonych migdałów, których to prażono-ciepły aspekt podkreślił cynamon.
Otulała je pełna, wyraziście śmietankowo-maślana czekolada, co z racji ciepłego wydźwięku skojarzyło mi się ze "złotym mlekiem" (tradycyjne indyjskie z przyprawami i np. masłem lub olejem migdałowym na ciepło). Zdawało się, iż posłodzono ją bardzo subtelnie.
Po przełamaniu i w trakcie jedzenia migdały jeszcze się nasiliły, choć wcześniej wydawało się to niemożliwe.

Tabliczka w dotyku była suchawo-proszkowa i jednocześnie tłusta. Wydawało się, że zaraz zacznie mięknąć i rozpuszczać się w rękach. Odebrałam ją jako bardzo delikatną, mimo iż... okazała się twarda i w sumie konkretna - głównie z racji z grubości (i ciężkości), ale nie tylko. Przy łamaniu wydała mi się całościowo krucha, też z racji dodatków. I nawet nieco pykała-trzaskała (ale też za ich sprawą).
Środek to typowy tabliczkowy nugat Zottera: twardawy (a dopiero po pewnym czasie w ustach mięknący). Był gęsto-zbity, masywny i pełny. Wręcz sycący. Wtopiono w niego sporo twardo-kruchych migdałów. Były to głównie średniej i małej wielkości kawałki oraz trochę ćwiartek, nieco drobinek (to mnie zaskoczyło niepozytywnie).
W ustach czekolada rozpływała się w średnim tempie, zmieniając się w gęsto-lepką, kremową masę. Była miękko tłusta i minimalnie proszkowa, a jednak jakby wygładzająca się z czasem.
Wnętrze okazało się bardzo spójne z nią, acz wydało mi się bardziej gładko-tłuste, aż lekko śliskawe (choć z domniemaniem pylistości, które zanikało zupełnie z czasem?), minimalnie oleiste. Jednocześnie bardziej zwarte i lepkie. Przypominało czekoladę, acz nieco... sprężystą? Trochę też jak połączenie czekolady zwykłej i giandujowatej - tak właśnie to-to miękło.
Migdały były zacne: w większości średnio podprażone i miękkawe, z zachowaną świeżością. Wszystkie pozbawione skórek (czego akurat mi żal). Gryzione nieliczne początkowo chrupały, potem soczyście trzeszczały. Kiedy zostawały po czekoladzie, wcale nie wydawało się, że dodali ich zatrzęsienie. A mimo to, gdy czekolada się tłusto rozpływała, te kawałki wydawały się dziwnie niespójne.

W smaku sama czekolada zaserwowała mi sporo wyrazistego mleka. Dołożyła do niego nieco maślany wątek, a dopiero potem zachowawczą, lekko karmelową słodycz. Doprawiła to cynamonem, wmieszała śmietankę, co ułożyło się w "ciepły kubek z bardzo tłustym mlekiem i przyprawami". Już sam wierzch wydał mi się lekko migdałowy (dałabym sobie wmówić, że to też miks białej czekolady i nugatu, jak np. Zotter ma w ofercie Almond Brittle z linii Classic - link do jego strony).

Do głosu szybko doszedł także nugat. Obstawiam, że i sama czekolada nim przesiąkła. Podpinał się gładko pod maślano-śmietankowy splot, dołączając do niego migdały. Delikatne, naturalnie słodkawe i właśnie nugatowe. W pierwszym kontakcie skojarzył mi się jednak nie tyle z "typowym nugatem", co jasnym, delikatniusim tortem przełożonym kremem migdałowo nugatowym i właśnie... z niemal mlecznymi, puszystymi wręcz warstwami samego ciasto-biszkoptu migdałowego. Na przód wyszła ciastowa maślaność, cały czas zaskakując tym, że słodycz była wyważona. Kompozycja wykazywała cynamonowe ciepło, oddając wyidealizowany "słodki poczęstunek u ciotuni". Echo słodkiego cynamonu pobrzmiewało cały czas. Epizodycznie na chwilę pojawiała się odrobinka soczystego kwasku cytryny, potem jednak... 

Zaczęły wyłaniać się drobinki oraz kawałki migdałów i to ich smak wychodził na pierwszy plan. Migdałowość nugatu, przyprawy (w tym cynamon) podkręciły je. Były wyraziste, nawet nierozgryzane. Część mocno prażona, co podkreślała słonawa mgiełka, która zawinęła się raz po raz wśród nich (nie przy każdym kęsie). Prażony motyw podkreślił też cynamon, ale to one - migdały - były gwiazdą wieczoru. Ciasto-biszkopt przeszedł w ciasto-ciastka (coś na kruchym spodzie? tartę z kremem?).

Słodycz opływająca je zdawała się rosnąć, ale jako podporządkowana im. Z czasem pomyślałam, że "złote mleko" (czyli z przyprawami indyjskimi, w tym wypadku maślano-migdałowe, oczywiście na ciepło) chyba w końcu przesłodzono (miodem? wanilią?). Raz czy dwa odnotowałam też nutę wody różanej. Przypomniała dość ciężkawemu splotowi o odrobinie rześkości, jednak cukier w gardle i tak drapał (już przy pierwszym kęsie trochę).

Gdy czekolada zaczęła znikać, albo raczej gdy już to zrobiła, zajęłam się gryzieniem i ssaniem migdałów. Oczywiście wtedy czułam głównie je. Neutralizowały niebezpiecznie podniesioną słodycz, a z lekko maślano-śmietankowym, subtelnym i "kobieco" przyprawionym tłem wyszły jeszcze przejrzyściej. Większość z nich okazała się naturalnie słodkawa; niektóre wydały mi się jakby lekko "suchawe" w smaku, co też okazało się przyjemne. Wszystkie wyraźnie prażone - w większości odpowiednio.

Dokładnie, by zostać w posmaku. Wyrazistość migdałów utrzymywała się jeszcze długo wraz z motywem słodko-maślanej, takiej aż... maślano-ciastowej białej czekolady i cytrusową mgiełką (ostatnia mi przeszkadzała). Niestety i tak już po zjedzeniu połowy czy 2/3 czuć nieprzyjemne drapanie w gardle (więc już od niechcenia dojadłam - tragedii potem też nie było).

Całość wyszła smacznie. To migdałowo-maślany, śmietankowy tort, potem tarta w formie ciężkiej tabliczki (forma niezbyt zgrana z wydźwiękiem?) i indyjskie "złote mleko" migdałowe. Maślano-słodkie, bardzo migdałowe i odpowiednio przyprawione. Mimo licznych dodatków mających ją osłabiać, słodycz i tak trochę przeszkadzała. Osobiście zdecydowanie wolę G.Nuss Mandel wersję dawną karmelową (recenzja z 2016). Biała była mi... za czysto maślana i niespójna przez pewne elementy (np. niezbyt pasowała mi cytrynowa nuta; wolałabym wyraźniejszą różaną - ta nie spełniła oczekiwań). Mimo że w sumie przyjemnie migdałowa, także do migdałów mam zastrzeżenia - wolałabym całe; duże kawałki, połówki etc., a nie małe. O wiele lepiej pod względem spójności, smaku (i bardziej opłacalna cenowo) wypada J.D.Gross Superieur Czekolada biała z migdałami 32 %.
Jako ciekawostkę dodam, że nawet rozważałam, czy by nie spróbować Zotter Crema Almond, bo kusił mnie duet migdałów i róż. Po tej czekoladzie jednak uznałam, że nie ma sensu, bo na pewno byłoby bardzo słodko, pewnie mało róż, a jeszcze by mi cytryną walnęło - chociaż na tyle mi ta tabliczka się przydała!


ocena: 7/10
kupiłam: foodieshop24.pl
cena: 16 zł (za 70 g)
kaloryczność: 591 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie

Skład: migdały 34%, surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, odtłuszczone mleko w proszku, słodka serwatka w proszku, pełny cukier trzcinowy, emulgator: lecytyna sojowa, sproszkowana wanilia, sól, cynamon, płatki róż, proszek cytrynowy (koncentrat soku cytrynowego, skrobia kukurydziana, cukier)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.