sobota, 14 maja 2022

deser Auchan Pewni (Doppelt) Dobrego Wegańska Tapioka na kokosie Czekoladowa z wiśniami

 Nie lubię glutowatego jedzenia, np. chia mnie obrzydzają, a kisiel z siemienia lnianego wydaje mi się odpychający (nie próbowałam). Niemniej, tapioką swego czasu się zainteresowałam. W krakowskiej restauracji Tao jadłam kokosową tapiokę z musem mango i było to na tyle dziwno-śmieszne, że potem perełki te kupiłam i sama eksperymentowałam (średnio udana tapioka bananowa była tego efektem). Doszłam do wniosku, że to coś nie na moje nerwy. Gotować 20 minut mieszając? Łee... Do tego jakbym chciała zaszaleć i zrobić np. na mleczku kokosowym - no jasne, a potem co z resztą? Jego puszki mają bowiem albo za mało, albo za dużo mililitrów. A jakiś dżem czy coś kupować, by jednorazowo go dodać też się nie opłaca. Ot, za bardzo lubię swoje zwykłe menu i za problematyczne to wszystko mi się wydało. Gdy więc podczas zakupów z ojcem zobaczyłam w miarę ciekawy gotowiec, postanowiłam dać temu szansę. Wzięłam właśnie dziś recenzowany smak, myśląc, że może ten deser czekoladowo-wiśniowy po przecukrzonej Bakomie Ave Vege czekoladowo-wiśniowej mnie usatysfakcjonuje (i świtało mi, że kieeedyś Jana Serek o smaku czekoladowym z wiśnią uznałam za niezły; nie pamiętałam, jak było z pomarańczowym). W domu jakoś pożałowałam, że nie wzięłam pomarańczowego (ale miał krótką datę, więc w sumie i tak... może nie tak źle, że jednak wzięłam wiśniowy?). Co prawda dzień przed degustacją dotarło do mnie, że jedzone dotąd tapioki były przyjemnie lekko ciepłe, a to... to miało mieć temperaturę pokojową (jogurty itp. z lodówki przed jedzeniem wystawiam na godzinę, by doszły do siebie). Gluto-kulki w takim wydaniu zaczęły mi się wydawać nieco ryzykowne. Jednak do odważnych świat należy.

Auchan Pewni Dobrego Wegańska Tapioka na kokosie Czekoladowa z wiśniami to "przekąska na bazie tapioki, czekolady i napoju kokosowego z wsadem wiśniowym"; wegańska, produkowana przez Doppelt Piątek i Nogacz.

Po otwarciu poczułam ewidentnie kokosowy zapach zrównany z przeciętnym, lodówkowym budyniem czekoladowym, ale właśnie bez mleka. Czuć, że nie był mleczny. Do tego mdławo-wodnista nuta, dość wysoka słodycz i nutka cynamonu (kolejne zaskoczenie). Ostatnia przełożyła się na skojarzenie z czekoladowymi piernikami. Wiśniową nutę dżemo-kompotu, zacukrzonego, jak się tylko da, poczułam dopiero przy zruszeniu deseru, już w trakcie jedzenia.

Zawartość kubeczka nieźle mnie zaskoczyła. Budyniowo-kulkowa część okazała się gęsta jak beton, a do tego lepka, zwarta. Kleiła się do łyżki. Deser... choć trochę glutowaty, nie ruszał się, a tym bardziej nie przelewał się przy przechylaniu pojemniczka. Dopiero przy zagarnianiu go łyżeczką odkryłam, że zawdzięczał to sporej ilości kulek tapioki. Gdyby nie one, mógłby być smutnie rzadko-glutowaty.
Na dnie znalazł się wsad wiśniowy - znacznie rzadszy, ale jeszcze wciąż w miarę gęstawy. Część perełek tapioki wmieszała się w niego, zabarwiając się tym samym na czerwono. Znalazły się w nim drobinki wiśni: skórki, farfocle i włókna. Wiśnie zostały niemal zupełnie przemielone. Przypominał wiśniowy kompot z rozlazłym, rozciapcianym owocem.
Proporcje uważam za trafione, acz nie przekonuje mnie rozmieszczenie. Niby z racji gęstości da się "przełożyć" część części czekoladowej, by zagarniać wsad, ale... Sama nie wiem. Może zbyt czepialska jestem.
W trakcie jedzenia deser dał się poznać jako śliskawo-gładki i lepko-przytykający. Był glutowaty i jednocześnie sztywny. Okazał się tłusty w śmietankowo-kokosowy sposób. Na szczęście to poczucie rozganiały glutkowate, miękkie perełki... acz to bardzo subiektywne. Kulki przypominały miękkie grudki kisielu. Kleiły się do zębów. Sam budyń rozpływał się w ustach i znikał z nich w średnim tempie. Pod koniec wykazywał leciuteńką pylistość. Ciekawostka: trafiła mi się wielka grudka nierozmieszanego kakao (co przywitałam z aprobatą).
Wsad wiśniowy był częściowo zagęszczony kulkami tapioki, przez co też gluciasty. Przypominał kompoto-przecier, aż lepkawy od cukru, ale wciąż trochę soczysty.

W smaku część czekoladowa okazała się znacząco słodka i... piernikowo-czekoladowa. Do głowy przyszły mi miękkie pierniczki w czekoladzie. Po chwili dołączyła do tego wyrazista kokosowość. Nie było to tylko mleczko, ale też... motyw draży kokosowych w polewie kakaowej (żadne konkretne, bo to tylko luźne skojarzenie, ale np. w 2015 na blogu takie zrecenzowałam z Carrefoura). Prędko bowiem wkradła się do tego polewowowść, a po niej wodnistość. 

Sama czekoladowość nieśmiało wysunęła motyw kakao, acz wyprany z gorzkości. Przełożyło się to na efekt ciemnawej, słodkiej, ale kakaowej czekolady... z czegoś (draży i pierników). O kakao walczyła cynamonowa, niemal nieuchwytna mgiełka. Tonowało to-to słodycz wraz z wodnistością, która wprowadzała roślinie-glutkowaty motyw do deseru, co wbrew pozorom nie byłoby złe, gdyby nie przekładało się na rozmycie czekoladowego smaku. Tapioka w większości wydawała się zamiast nasiąknąć czekoladowym smakiem, to go rozbijać prawie niczym.

Wsad wiśniowy z kolei najpierw uderzał cukrem. Był ciepło-palony i jednoznacznie kojarzył się z kompotem wiśniowym i wiśniami z kompotu, a więc takimi, z których uleciał mocarny smak, ale wciąż całkiem nieźle je czuć. Na pewno też to, że były naturalne. Soczysty kwasek przewijał się w tym, dodając kompozycji charakteru, mimo że wysoki nie był. 

Wsad w udany sposób mieszał się z czekoladą, choć chwilami (w zależności od tego, ile czego zagarnęłam łyżeczką) zalatywał plastikowawą, nijako-czekoladową bombonierką z całkiem niezłymi wiśniami (taką bez alkoholu).

Po zjedzeniu czułam wysoką słodycz, posmak lekko kakaowy i jakbym wypiła kompot wiśniowy. Do tego lekką wodnistość, ale żadnych nieprzyjemnych nut. Może tylko jakieś dziwne "zalepienie się" od glutowatości (nie przywykłam do takich rzeczy).

Całość zaskoczyła mnie pozytywnie. Może nie była tak intensywnie ciemnoczekoladowa, kakaowa, jak bym chciała, ale te nuty czuć. Zostały podrasowane cynamonem. Chemią tego nie napchali, a to na plus. Kokosowa baza wyeksponowała się bardzo wyraziście, aż miło. Wiśnie... mogły być lepsze, ale złe nie były. Konsystencja w zasadzie przystępna (choć na dłuuugi czas mam dość takich deserów, bo w moim przypadku znalazł się na granicy). Wprawdzie piszę to wszystko bez jakiegoś szczególnego entuzjazmu, siedzę nieco zmarszczona, bo choć nie mam temu za wiele do zarzucenia, to jakoś mnie nie chwyciło.
Doszłam do wniosku, że desery czekoladowe to po prostu już nie moja bajka; kiedyś mnie cieszyły - teraz nawet trudno mi je oceniać, bo nawet gdy nie mam wiele do zarzucenia, nie czuję satysfakcji. Teraz po prostu wolę np. jogurt wymieszany z kakao - stąd pewnie koniec deserów na blogu (choć będzie jeszcze jeden, w który głupio się władowałam).
Mimo to, uważam, że to produkt warty uwagi - choćby dlatego, że gotowiec z całkiem ładnym składem, co ma odzwierciedlenie w czystym smaku.


ocena: 8/10
kupiłam: Auchan
cena: 5,59 zł
kaloryczność: 140 kcal / 100 g; deser 140 g - 196 kcal
czy kupię znów: nie

Skład: tapioka czekoladowa 78,6% (woda, napój z kokosa 33,3%: ekstrakt z kokosa 85%, woda; perełki tapioki 9,5%: skrobia tapiokowa, woda; cukier, czekolada ciemna 3,6%: miazga kakaowa, cukier, tłuszcz kakaowy, odtłuszczone kakao w proszku, lecytyna słonecznikowa, naturalny aromat wanilii; kakao, sól himalajska, cynamon), wsad owocowy z wiśni 21,4% (wiśnie 60%, cukier, woda, skrobia kukurydziana, zagęszczony sok cytrynowy, koncentrat z marchwi, aromat)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.