piątek, 27 maja 2022

McEnnedy American Way Smooth Peanut Butter w plastikowym słoiku 2021

Od jakiegoś czasu z lidlowymi masłami orzechowymi z Mamą zaobserwowałyśmy dziwne zawirowania, zmiany, pojawianie się, znikanie. Irytowało nas to, bo Mama nie wyobraża sobie śniadania bez konkretnie tego podlinkowanego Mister Choc Masło orzechowe kremowe / McEnnedy American Way Peanut Butter Smooth w szklanym słoiku (2018-2020), a ja lubię mieć możliwość wrócenia do niego. Plastikowy słoik - już to nam się nie podobało. Ani to przyjazne środowisku, ani wygodne / funkcjonalne (mam wrażenie, może błędne, że gorzej trzyma świeżość). W dodatku źle kojarzyło się z łudząco podobnym (ale nie identycznym!) Mister Choc Pasta orzechowa kremowa.
Jakoś 23.07.21 miałam dodać aktualizację do którejś z podlinkowanych wersji, ale... w sumie ręce mi opadły. Różnią się na tyle, że zgłupiałam, pod którą podczepić, więc dodaję jako po prostu nowy post.

McEnnedy American Way Smooth Peanut Butter to "kremowa pasta z orzeszków ziemnych, solona", produkowana dla Lidla, dostępna w plastikowych słoikach o pojemności 454 g, na pewno od lata 2021. 

Po odkręceniu poczułam wyrazisty, przyjemny zapach masła orzechowego typowo amerykańskiego, a więc z odważnie podprażonych orzeszków. Było nieco słonawe i wyraźnie słodkie. Wydało mi się bardziej mdławe, oleiście-słodkawe od dawnych wersji.

Konsystencja jednak okazała się dużo bardziej mazista, miękka. Oprócz tego, istotna zmiana dotyczyła gładkości. McEnnedy w plastikowym słoiku było idealnie kremowo-gładkie, aż tak trochę... nierealnie (jakby "gumowo"). Nie trafiłam na najdrobniejszą drobineczkę, nie uświadczyłam poczucia miazgowości (jaką lubię w masłach orzechowych, i która w dawnych była). Niezbyt to do mnie przemawiało, coś było nie tak ze strukturą. Nawet nie tyle że dużo rzadsza, ale... ale może jednak? W miarę jak smarowidło zalepiało mi usta, utwierdzałam się, że na pewno bardziej oleiste. Mama, nie konsultując się wcześniej, miała to samo wrażenie - także o tej odrealnionej gładkości. Uważam to za zmianę na gorsze, bo to McEnnecy właśnie wyróżniało się konkretniejszą gęstością spośród maseł orzechowych mi znanych tego typu.

W smaku wciąż wyraźnie czuć przede wszystkim mocno prażone fistaszki podkreślone solą, jednak tym razem bardzo istotna wydała mi się słodycz. Częściowo naturalnie fistaszkowa, częściowo zgaszona, i... choć niby integralna z ogółem, to jakoś jakby bardziej wyeksponowana. Nawet zwyczajnie nieco wyższa.
Za charakternymi fistaszkami, przewijała się leciutka oleistość. Ogólnie masłoorzechowa, ale też taka zbyt odstająca. Z kolei fistaszki wydały mi się bardziej prażone, aż nieco za bardzo... Miałam wrażenie, że pogorszyła się jakość wykonania, np. przeprażyli fistaszki, a z tych wydzielił się smakowo (?) olej i nie było już tak zgrane. Mama uprzejmie mi doniosła, że w pewnym momencie w ogóle raz i drugi masło zaleciało jej przypaloną goryczką.

McEnnedy obniżyło swoją jakość kierując się do Vitanelli kremowej z 2018 (na szczęście nie do Mister Choc Pasta kremowa). W takiej odsłonie w naszym odczuciu niewarte uwagi. Do tego stopnia, że Mama zgodziła się szukać zamienników nawet wśród maseł 100 % (na mój argument, że jak żadne nie satysfakcjonuje już i tak, to lepiej jeść niesatysfakcjonujące, ale przynajmniej zdrowe).


ocena: 7/10
kupiłam: Lidl
cena: 9,99 zł
kaloryczność: 632 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: orzeszki ziemne 94%, olej palmowy, olej z orzeszków ziemnych 1,2%, cukier trzcinowy, sól 1%

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.