środa, 24 sierpnia 2022

Zotter Berry Marzipan / Beeren Marzipan mleczna 40 % z marcepanem z owocami leśnymi i sokiem z cytryny oraz nugatem migdałowym

Na koniec nowości 2021/22 została właśnie ta tabliczka, ale bez żadnego konkretnego powodu... W zasadzie. A może...? Jakoś ciągle nie po drodze było mi do marcepanu. Od dawna czułam, że jako twór zupełnie mi przeszedł, a jednocześnie nie dopuszczałam tak tego w pełni do siebie. Marcepany Zottera i tak są specyficzne, ale... Cóż, co do tej jego specyfiki, to w tym sezonie, odczułam smutek. Niewiele z tych, które wybrałam uznałam za warte zjedzenia w całości - spora część trafiła do Mamy, bo mnie już po prostu nie chwytały. Chyba tak mało czekoladowe tabliczki mi jednak przeszły; wyjątkami są te naprawdę dobre i ciekawe. A niewiele za takie uznaję. Ta, choć w chwili wyboru wydawała mi się ciekawa, gdy się za nią zabierałam jakoś... była mi obojętna?


Zotter Berry Marzipan / Beeren Marzipan to mleczna czekolada o zawartości 40 % kakao nadziewana (40%) migdałowym marcepanem z owocami leśnymi (malinami, truskawkami, jagodami, borówkami amerykańskimi i czerwonymi porzeczkami) i sokiem z cytryny oraz (18%) praliną / nugatem migdałowym z płatkami róż.

Po rozchyleniu papierka poczułam marcepan i mocno mleczną, nieprzesadnie, ale znacząco słodką czekoladę. Były zrównane ze sobą. Całość wydała mi się bardzo naturalna, orzechowo-migdałowa. Zaciągając się uważnie, doszukałam się delikatniejszej, śmietankowo-migdałowej nutki; może nawet róży. Do tego soczyście owocowy, acz lichy akcent. Niejednoznaczny, niemal ukryty. Jagód udało mi się doszukać. Jednak nawet po przełamaniu mocno się nie nasilił. Acz muszę przyznać, że w trakcie jedzenia czułam i trochę jagód, i truskawek. Marcepan za to cały czas wyraźnie.

W dłoniach tabliczka wydawała się średnio masywna. Nie trzaskała, mimo że nie była miękka. Jej wnętrze odebrałam jako minimalnie rwące się. Cechowała ją pewna delikatność, bo czekolada miejscami - choć sama zachowywała twardość - wciskała się w średnio miękkawe nadzienia.
Nugatu prawie nie uświadczyłam, co bardzo mnie zaskoczyło. Nie było go w sporej części tabliczki, tak w około 2/3. Częściowo stanowił cieniuteńką warstewkę na spodzie; tylko w mniej niż 1/3 warstwy były mniej więcej równe. Okazał się trochę miękki i tłusto-kremowy.
Marcepan z kolei wydał mi się bardzo gęsty, zaskakująco mało soczysty (jak na owocowy marcepan), choć wilgotny i lekko plastyczny. W zasadzie wyszedł dziwnie suchawo-wilgotnie. Wyciskał się z reszty tylko trochę. Był lepkawy i już w dotyku kojarzył się z naturalną żelką.
Co ciekawe, na stronie Zottera nugat znalazł się na górze, marcepan na dole - u mnie zaś odwrotnie.

W ustach czekolada rozpływała się kremowo i tłusto w sposób śmietankowo-maślany. Robiła to powoli, trochę zalepiając i odsłaniając niezbyt spójne z nią nadzienia.
Marcepan, jako twór plastyczny i "przemielony", szybciej się częściowo wyciskał, ale ze znikaniem wcale mu się nie spieszyło. Chwilami wydawał się oporny. Rolował się w grudki, i wyginał się jak miękka, chropowata żelka z konfitury (?). Zaskoczył mnie, jak zwarty był. Początkowo sprawiał wrażenie dziwnie suchawo-pudrowego, a jednocześnie niewątpliwie był wilgotny. Soczystość dopiero się rozkręcała, acz wcale nie bardzo. Udawał dziwną, żelko-galaretkę, wzbogacając ją o ewidentnie marcepanowy efekt włókno-grudek. Sporo w nim różnych pestek i skórek... właściwie był marcepanem z nich.
Nugat połączył żelkowy marcepan z czekoladą, jakoś to wyważył, gdzie był, ale w zasadzie i tak stanowił dodatek marginalny; zanikał. Dodał trochę kremowej, miękkiej, śmietankowej tłustości. Gdzie go nie było, zgrzyt między grudkowo-żelkową konsystencją środka a czekoladą doskwierał mi bardziej. 
Czekolada i nugat znikały, a marcepan rozpływał się najwolniej, wręcz opornie. Całość trochę zlepiała się i zalepiała wspólnie. Dzięki marcepanowi i soczystości w końcu płynącej z niego, nie wyszło za tłusto czy ciężko, ale z kolei przez niego było osobliwie. Na koniec w ustach została miazga z owoców: drobinki, skórki, pestki, zagęszczone trzeszczącymi wiórkami (?) migdałowego marcepanu. Trochę jednak nie bardzo w końcu było wiadomo, co z nim robić. Ssałam więc i zaczynałam gryźć. Pestki przyjemnie strzelały / trzaskały (obstawiam, że głównie truskawkowo-jagodowe).

Czekolada od początku okazała się karmelowo słodka i maślana, sama w sobie orzechowa. Wydała mi się trochę ciepła, palona, z czasem bardziej mleczna. Czuć w niej mleko naturalne i wyraziste.

Również mleczny, śmietankowy okazał się nugat, ale on w zasadzie (gdzie był), głównie jedynie jakby wzmacniał wątki czekolady. Dołączył trochę migdałowej łagodności, kremowości... dobrze podkreślając z kolei migdałowość marcepanu. Sam wnosił słodką, delikatną migdałowość; niby niewiele, ale to części, w których było go czuć smakowały lepiej (bardziej harmonijnie). Spróbowany osobno w zasadzie bardziej niż tak dogłębnie migdałowo, to słodko-śmietankowo się przedstawił.

Marcepan szybciej się przebijał, uderzał, po czym rozchodził się spokojnie, dominując. Po paru sekundach wypuścił z siebie kwasek porzeczek - wskazałabym raczej czerwone, co podkręciła soczysta cytryna. Otworzyły drogę owocom kwaśnym, leśnym. Była to cała mieszanka jagódkowatej, leśnej drobnicy i owoców czerwonych. Raz po raz wyraźniej wylegały jagody kwaskawo-słodkie, by ukryć się w niezbyt jednoznacznej mieszance.

Mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa dołączył do nich ciężkawo-migdałowy motyw. Marcepanowość doskoczyła na to z opóźnieniem. Czuć go w kompozycji przez długi czas bardzo wyraźnie, jednak nie pchał się na pierwszy plan i nie wychodził przed owoce. Smaki były bardzo wyrównane.

Choć w dużej mierze prezentował się czysto migdałowo, trzymała się go nieco ciężkawa nuta. Kontrastowo chwilami wychylała się przez kwaśną owocowość. 

Nugat chwilami właśnie o tą słodycz i mleczność się dopominał, ale niewiele zdziałał. Migdały przedstawiały się raczej marcepanowo i... czyżby podkreślały paloną konfiturowość? Zasugerowały coś cięższego, np. nalewkę w wersji bezalkoholowej? W końcu jednak zatonęły w owocach. Mleczność (nugatu, ale i samej czekolady miała w tym udział) wydobyła skojarzenie z jakimś mlekiem / koktajlem truskawkowym, z dodatkiem innych owoców... znów kwaśniejszych.

Owocowość zaczęła z czasem przybierać na słodyczy typu pudrowego. Jeszcze na kwaśność pozwoliły sobie truskawki, po czym odnotowałam słodkie maliny. Te czerwone owoce trochę wyszły dżemowato-konfiturowo albo jak dziwny, "żelkowaty", ale naturalny, sprasowany z owoców twór... Słodziutka nuta wzrosła, mimo kwaśności cytryny i porzeczek.

Bliżej końca wyraźniej na język wylegały poszczególne pesteczki i skórki, na które to rozchodziła się marcepanowa masa. Z tych najwyraźniej czułam słodko-kwaśne, drobne jagody i jakby trochę borówki amerykańskie. 

Pod koniec czekolada umocniła swój orzechowo-migdałowy charakter i wydała mi się słodsza (kontrastowo po owocach?). Wciąż dużo w niej mleka, tonującego całość.

Kwaśność znowu wygrała, gdy czekolady było już coraz mniej. Ciamkane już na koniec trzeszczące drobinki marcepanu i jagódek oraz pestki wciąż były wyważone, gdy chodzi o proporcje, a jednak to owoce bardziej zwracały na siebie uwagę. "Resztki" były bowiem zaskakująco delikatnie marcepanowe, a także zaskakująco wyraziście słodkie, gdy o jagódki. Kwaśność porzeczek i cytryn z kolei... rozchodziła się jakby swoją drogą.

Po zjedzeniu został posmak różnych owoców -  jagodowo-porzeczkowych, całej mieszanki podsyconej cytryną. Poczucie słodyczy nie było zbyt wysokie, ale nie do pominięcia. Do tego wyraziście migdałowy motyw, łączący łagodność i charakterek marcepanu.

Całość wyszła ciekawie, ale choć smacznie, to w moim odczuciu mało przyjemnie, gdy chodzi o jedzenie. Nie podobała mi się struktura wnętrza: sucho-wilgotna i marcepanowo-żelkowa. A także to, że nugatu pożałowano. Przez to wprowadził miejscami dziwną nutę - było go chyba za mało, by mógł wyjść wyraźniej. W 1/3 tabliczki nadzienia były równe - ta właśnie część była najbardziej wyważona i według mnie najlepsza. Reszta nie była zbyt zgrana - czekolada znikała i w ustach zostawał sam dziwny marcepan i... i był, zalegał na języku. Ogół trochę mało przejrzysty. Owoce czuć, ale cytrynowość mi zagłuszała te tytułowe; migdały, maślaność i mleczność zlewały się. Słodko-kwaśno i rześko, acz z poważniejszym tonem, zapewnionym przez marcepan. Brzmi nieźle, ale doszłam do wniosku, że owoce leśne nie bardzo pasują mi do marcepanu; na pewno nie pasowało podkręcenie cytryną.
I taak, ani marcepanowe, ani takie za mało czekoladowe czekolady mi już nie podchodzą, nudzą mnie; 2/3 trafiło do Mamy (przy czym była to część głównie z samym owocowym marcepanem i jedynie "gryz" z obiema warstwami). Jej bardzo smakowała. Pozwolę sobie zacytować, co powiedziała: "Mnie już chyba też marcepan przeszedł, a tu jego smak w większości niby czułam, ale migdały tak w tle. Przede wszystkim kwaśne owoce, a ja lubię ostatnio takie kwaśne, cytrynowe słodycze. Jakbyś mnie jednak zapytała, jakie tu czułam owoce, nic bym nie umiała wymienić. Po prostu owoce. I właśnie ten kawałek z nugatem mniej mi smakował, bo to w nim migdały, marcepan właśnie było mocno czuć, a ten z kolei mi do kwaśnych owoców nie pasuje chyba. Całość smaczna po prostu, a co to tam jest, to mniejsza. Rozumiem jednak, że dla kogoś, kto kupił czekoladę migdałową, a więc z marcepanem z owocami leśnymi, to rozczarowanie wielkie."

Za ogromną wadę uważam rozlokowanie i ilość nugatu - albo się go daje, albo nie.
I mam problem z oceną, bo części bez nugatu to 6, z nugatem 7; za pomysł, wariant chciałabym przyznać dodatkowy punkt, ale z kolei za nieudane nadzianie muszę punkt odjąć (bo mnie to wkurzyło).


ocena: 6,5/10
kupiłam: foodieshop24.pl
cena: 16 zł (za 70 g)
kaloryczność: 491 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie

Skład: marcepan (migdały, cukier, syrop z cukru inwertowanego), surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, migdały, pełne mleko w proszku, miazga kakaowa, borówki amerykańskie, koncentrat z czerwonych porzeczek, suszone truskawki, suszone jagody, sproszkowane maliny, koncentrat malinowy, koncentrat truskawkowy, odtłuszczone mleko w proszku, słodka serwatka w proszku, masło, cukier trzcinowy pełny, sok z cytryny, koncentrat soku z cytryny, lecytyna sojowa, sól, sproszkowana wanilia, płatki róży, proszek cytrynowy (koncentrat soku z cytryny, skrobia kukurydziana, cukier), cynamon

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.