wtorek, 21 lutego 2023

Goplana Mocno Gorzka 75 % Cocoa ciemna z Afryki

Ewidentnie coraz więcej marek czekolad próbuje wzbogacić swoją ofertę o propozycje "bardziej premium" - a to plantacyjne, a to o wyższych zawartościach kakao. Bywam do nich bardzo sceptyczna, bo nie można mieć wszystkiego - po prostu nie ma co liczyć na naprawdę porządny produkt w niskiej cenie. Niestety jakość kosztuje. A jednak nie twierdzę, że nie da się taniej i wciąż smacznie. Tylko że wolę bez udawania, że dany produkt jest nie wiadomo jak wysokiej klasy. Ta wydała mi się zwykła, niczego nie udająca, więc uznałam, że dam jej szansę jakiegoś gorszego dnia. Ponoć zrobiona z kakao z upraw wspieranych przez program Cocoa Horizons, w ramach którego dba się o godziwe warunki pracy oraz wynagrodzenia dla plantatorów i ich rodzin. Ze środka opakowania dowiedziałam się ponadto, że wspierają przedsiębiorstwo kobiet. Przedstawili właścicielkę tej fundacji i programu, Esther.
Tylko Mama, zobaczywszy, co za markę wsadzam do wózka zakrzyknęła: "a co ty bierzesz? po co?". Cóż, może jestem naiwna. A może nie? Aż się łezka w oku zakręciła, gdy pomyślałam o tym, ile to już lat minęło odkąd zawitała u mnie na blogu Goplana klasyczna gorzka ciemna 60 % w 2015 roku.


Goplana Simple Pleasures Mocno Gorzka 75 % Cocoa to ciemna czekolada o zawartości 75 % kakao z Afryki, wyprodukowana przez Colian Sp. z.o.o.

Po otwarciu poczułam mocno palony zapach węgla i orzechów laskowych pieczonych tak mocno, że aż przypalonych. Za nimi stała także leszczyna-roślina i właśnie pewna rześkość. Drzewa wiązały się z cierpkością, jednak ogół wyszedł jakby wygładzony nie za wysoką słodyczą i znaczącą maślanością. Słodycz kojarzyła mi się z cukrem pudrem i choć ciężka, nie przytłaczała. Gorzkości też bowiem nie brakowało. 

Matowa tabliczka już w dotyku wydawała się kamienna. Przy łamaniu udawała skałę - musiałam włożyć sporo siły, by usłyszeć trzaski-huki dosłownie kamienia. 
W ustach rozpływała się powoli, potrzebowała chwili by się rozkręcić. Potem szło już łatwo i przyjemnie. Była jedynie tłustawa, ale bardzo kremowa i nieco mazista. Miękła niemal aksamitnie, choć prawie do końca zachowywała swój kształt. Po pewnym czasie doszukałam się w niej lekkiej pylistości, wysuszającej na koniec. 

W smaku pierwsza przywitała się stonowana, prosta słodycz. Chwilę zaznajamiała się ze mną, po czym przywołała gorzkość.

Ta od początku była delikatna i wyraźnie palona. Trzymała się jej drobna cierpkość. Pomyślałam o łagodnej czarnej kawie z pianką - rozpuszczalnej creme. Gorzkość narastała, wchodząc na całkiem zadowalający poziom.

Słodycz jednak też rosła. Powoli, nienachalnie, ale jednak. Zarysowała się jako cukier puder na jakiejś maślanej bułeczce z orzechami. Przypieczonej odważnie, ale wciąż miękkiej i wilgotnej... Bogato wypełnionej orzechami.

Mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa cierpkość i kawa częściowo zmieniły się się w drzewa. Pomyślałam o krzakach leszczyny z zielonymi liśćmi powiewającymi na wietrze i nagle uderzyły orzechy.

Orzechy laskowe wyszły na pierwszy plan. Były słodkawe, maślane i pieczone. Niektóre aż przypalone, z nutką węgla. Wyobraziłam też sobie ich łupinki... popalone, obok palonego drewna... I mocno palonych ziaren kawy. Wróciła cierpkość, zrobiło się bardziej węgielnie.

Daleko w tle zamajaczył nieśmiały prawie kwasek... Krył się w węglu, a ja pomyślałam o cytrynie... tak jednak delikatnej, że jedynie jako babka / bułeczka cytrynowa, na pewno posypana cukrem pudrem. Ona też mogła być z orzechami. Te jednak nieco odpuściły. Albo raczej złagodniały, wpisując się w słodycz i coraz ciaśniej splatając ją z charakterniejszymi wątkami.

Na końcu bowiem znów to węgiel i kawa się wybiły. Najpierw raczej kawa nugatowa, bardzo łagodna, acz czarna bez wątpienia. Pomyślałam o rozpuszczalnej creme z wysoką pianką... Może smakowej orzechowej, a może... im bliżej końca niekoniecznie. Bardziej po prostu palonej, na pewno przyjemnie ciepłej.

W posmaku została cierpkość węgla, wyszło też na jaw odtłuszczone kakao, a także utrzymały się nieśmiałe orzechy laskowe. Słodycz jedynie leciutko pobrzmiewała.

Całość uważam za jak najbardziej smaczną. Była prosta, orzechowa, gorzka, choć bardzo delikatnie. Trochę drzew, węgiel - bardzo przyjemnie, ale niestety nieco już za mocno palona, bo aż przypalona w sposób, który te nuty jakby hamował. Słodycz na szczęście nie za mocna. Prosta, spokojna. Całość właśnie spokojna była. Ciekawe skojarzenie z babką cytrynową i leszczyną, ale czuć, że to po prostu niezła, ale tania czekolada. Jak najbardziej jednak zadowalająca i taka, którą spokojnie spróbować można. Bezpieczna i przystępna.
Trochę kojarzyła mi się z Biedronka Belgijska Czekolada Gorzka 72 %, tylko mniej orzechową. Goplana była... spokojniejsza. A jednak o wiele bardziej przyjazna pod względem formy, bo nawet kamienna twardość przy łamaniu je łączy.


ocena: 8/10
kupiłam: Kaufland
cena: 3,49 zł (za 90g)
kaloryczność: 548 kcal / 100 g
czy kupię znów: w ostateczności, w jakiejś tam sytuacji mogłabym

Skład: miazga kakaowa, cukier, kakao w proszku o obniżonej zawartości tłuszczu, tłuszcz kakaowy, lecytyna sojowa, naturalny aromat waniliowy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.