Czasem w internecie trafiam na małych producentów. Gdy uznam ich ofertę za wartą uwagi, zdarza się, że występuję z propozycją mini współpracy, czyli wysłania wybranych przeze produktów do testów, bym mogła opisać je na bloga, podając link do strony sklepu. Tak było i w przypadku Loft Kulinarny. Bardzo miła obsługa, sporo ciekawych produktów (choć akurat dla mnie nie za dużo), ale... w zasadzie kiepski początek. Spotkało nas nieszczęście w postaci zniszczenia przesyłki w transporcie. Stąd musiałam czekać i czekać, aż wysłali drugą. Uznałam, że czekolady na spotkanie ze mną mogą poczekać jeszcze dłużej, dlatego najpierw sięgnęłam po krem, chcąc zjeść go jak najświeższy, by nie musiał stać w komodzie całe lato. I nie ukrywam, że po paru czekoladowych innych (migdałowym Pięć Przemian Krem Migdałowo-Czekoladowy Keto Friendly, fistaszkowym Grizly Krem orzechowy z belgijską czekoladą ciemną i nerkowcowym GymBeam Cashew Butter + Chocolate + Banana, do którego wróciłam), naszło mnie właśnie na czekoladowo-laskowy.
Loft Kulinarny Krem czekoladowy z orzechami laskowymi to krem zrobiony na bazie prażonych orzechów laskowych i belgijskiej czekolady mlecznej o zawartości 64 % kakao.
Po otwarciu poczułam intensywny zapach orzechów laskowych prażonych średnio mocno, z wyraźną goryczką skórek oraz czekolady o charakterze słodkiego "kakałka", z drobnym tylko gorzkim akcentem. Od razu skojarzyło mi się to z kremami typu Nutella, bo czuć też sporo mleczno-maślanych nut, a słodycz ogółu była wysoka. Obok naturalnie orzechowej, stała cukrowa płynąca ze słodkiej czekoladowości. Kompozycja miała ciepły, prażony charakter.
Na wierzchu olej się nie wydzielił. Mało tego! Po odkręceniu krem wyglądał na suchy. Wystarczyło tylko dotknąć go łyżeczką, by zdradził swoją miękko-mazistą tłustość. Zanurzywszy łyżeczkę i mieszając, odebrałam go jako twór wręcz miękko-olisty, mimo że wciąż niewątpliwie gęsty i w miarę masywny. Wydał mi się plastyczny. Widać w nim sporo malutkich kawałeczków i drobinek orzechów.
W ustach krem dał się poznać jako miękki, ale dość konkretny. Obklejał usta i chwilowo wydawał się raczej gęsty, nieco przytykał. Rozpływał się w tempie szybkawo-umiarkowanym, eksponując swoją wysoką tłustość. Była miękko-oleista; nie ciężka, ale przesadzona. Czuć w nim kremowość czekolady, choć potem z łatwością rzedł (zwłaszcza przy wyższej temperaturze), zachowując tłustą lepkość. Drobinki orzechów wylegające na język oraz jakby wisząca w tle drobna pylistość próbowały odciągać od niej uwagę, ale i tak nieco męczyła. Z czasem kojarzyła się z tłusto-mazistymi kremami typu Nutella czy Pięć Przemian Krem Migdałowo-Czekoladowy Keto Friendly.
Po rozpłynięciu się kremu w ustach zostawały małe kawałeczki i drobinki orzechów. W zasadzie w większości nie wymagały gryzienia, ale ja wyłapywałam co większe i gryzłam. Niektóre okazały się bardziej chrupkawe, więcej było raczej trzeszcząco-skrzypiących. Zaplątało się dosłownie kilka drobineczek skórek.
Krem zwłaszcza pod koniec (czyżby się jakoś rozwarstwił?) bardzo łatwo stawał się bardziej płynny w wysokiej temperaturze (jadłam go w lipcu), co w moim odczuciu stanowi wadę.
W smaku pierwsza uderzyła wysoka słodycz. Poczułam jakby cukrowość należącą do czekolady, ale także naturalnie słodkie orzechy laskowe.
Orzechy podłączyły się pod lekką gorzkość i za jej sprawą przebiły się. Chyba uraczyły mnie akcentem skórek. Czekolada podchwyciła to i przez moment wydała mi się leciutko gorzkawa... Otarła się o słodkie kakao na mleku, acz drobna gorzkawość w tle zdradzała swoje nieczekoladowe pochodzenie (obstawiam olej kokosowy). Słodycz za to szybko rosła.
Orzechy zaraz postarały się o skupienie uwagi na sobie. Poniekąd im się udało, bo trochę na moment wyprzedziły czekoladowość, acz nie jakoś szczególnie. Spod skórek wypłynął smak słodkich średnio prażonych orzechów, ale jakby z echem także słodkich surowych. Wpisały się jakby... w ogólne ciepło kompozycji. Jak przez parę chwil rozbrzmiewały bardzo wyraźnie, tak z czasem na tej wyrazistości nieco traciły. Robiło się coraz bardziej maślanie.
Maślanie-słodko i cukrowo-ciepło. Wydawało się, że słodycz aż rozgrzewa gardło. Mniej więcej w połowie rozpływania się porcji w ustach czekolada odsłoniła w pełni mleczny charakter. Orzechom podrzuciła mleczno-słodki wątek nugatu, sama zaś w zasadzie zaczęła dominować, cały czas umacniając słodycz. Ta zrobiła się cukrowo ciężka i drapiąco-męcząca.
Z czasem odnotowałam, w całej tej słodkiej maślaności, element bardziej tłuszczowy... Bardzo łatwo przez to o skojarzenie z kremem typu Nutella. Może nieco wytrawniejszym i szlachetniejszym, ale jednak. Delikatna gorzkość raz po raz powracała - nie była w pełni kakaowa (pewnie olej kokosowy). Wyobraziłam sobie też gorące kakao na mleku z bitą śmietanką. Sama czekolada miała w sobie ciepły wątek. Jakby nieco palony, prażony i zgrywający się z prażono-orzechowym wątkiem.
Wyłaniające się z masy kawałeczki orzechów podbijały na końcówce właśnie swój smak. Okazały się przyjemnie wyraziste, sporadycznie gorzkawe, podreślające właśnie laskowy smak.
Mimo to, gdy krem znikał z ust, w gardle czułam już palenie, drapanie od słodyczy. Było o wiele za słodko, a przez nieco maślano-oleistą, niedookreśloną nutkę przekładało się to na "echo plastiku". Gryzione kawałeczki stanowiły laskowe pstryczki w zasadzie głównie słodkie i lekko prażone. Pojedyncze to goryczkowate skórki. Wszystkie jednak przynajmniej w smaku przypieczętowywały orzechowość.
Po zjedzeniu został posmak lekko prażonych, słodko-goryczkowatych orzechów laskowych oraz przesłodzonej czekolady mocno mlecznej, z cukrowym drapaniem gardła, a do tego goryczka-niesmak. Mleczność... mieszała się z łagodnością, maślanością orzechów. Same laskowce czuć wyraźnie, ale właśnie niestety z nieprzyjemną goryczką oleju kokosowego.
Całość do mnie nie przemówiła zupełnie. Wyraziste orzechy laskowe jakby i trochę surowe, i o nie za mocnym stopniu prażenia, i przyjemnie zaznaczoną goryczką skórek zetknęły się z przesłodzeniem fundowanym przez czekoladę i goryczkowato-tłuszczową nutę, które po prostu krem nieco spłyciły, kojarząc się z kremami typu Nutella. To można określić jako jej zdrowszy i szlachetniejszy zamiennik. Bardzo żałuję, że oprócz cukrowości dodali ten olej kokosowy, przez co pojawiła się goryczka jakby starająca się udawać czekoladową i orzechową, jednak czuć, że to nie one, a olej kokosowy. Zepsuł też strukturę. Czekoladowość, słodycz i specyficzna tłusta miękkość poszły właśnie w tym kierunku, nie kremów, że tak powiem, bardziej opierających się na orzechowości. Mimo że tej nie brakowało! To jednak nie typ past, w których ja gustuję. Bliżej mu raczej do Pięć Przemian Krem Migdałowo-Czekoladowy Keto Friendly, acz w przypadku Loft bazę - czyli w jego przypadku laskowce - czuć wyraźniej. Pasta Loft ma potencjał, ale zmarnowany - wydaje mi się, że wystarczyłoby nie dodać tych 5% oleju kokosowego (zastąpić je orzechami), a już byłoby lepiej.
Jakąś 1/3 oddałam Mamie, bo po prostu już nie mogłam przez to przebrnąć i się zmusić do skończenia. Mama zaczęła łyżeczkować i stwierdziła, że "krem ma ogromny potencjał, pięknie pachnie jak taka szlachetna Nutella i podobnie smakuje, ale w smaku ma coś, co mi bardzo przeszkadza. Taka goryczka nie kakao, i nie orzechów. Chyba oleju kokosowego, która jest po prostu zbędna. Na słodycz wcale nie pomaga. Tak, gdyby nie ta nuta, krem nawet smaczny". Resztę skończyła z sucharkami (jednego dnia) i kruchymi ciastkami maślanymi z Kauflandu (drugiego). O tych połączeniach: "Tak z sucharkami to już lepiej niż osobno, ale niewiele. Z ciastkami tak sobie, do zjedzenia, choć ciastkom krem chyba bardziej przeszkadzał, niż coś dobrego wnosił". O konsystencji powiedziała, że "bardzo łatwo coś posmarować, ale szybko się na sucharku czy ciastku aż rozpływa nieprzyjemnie".
Zgodziła się ze mną, że przy takiej cenie na więcej niż 5 nie zasługuje.
ocena: 5/10
kupiłam: dostałam od Loft Kulinarny
cena: ja dostałam, ale ich cena to 39 zł za 200g
kaloryczność: 631 kcal / 100 g
kaloryczność: 631 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie
Skład: orzechy laskowe 55%, mleczna czekolada 40% (miazga kakaowa, cukier, kakao o obniżonej zawartości tłuszczu, tłuszcz kakaowy, mleko w proszku, lecytyna sojowa), olej kokosowy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.