piątek, 3 listopada 2023

Grizly Krem orzechowy z belgijską czekoladą ciemną

Można powiedzieć, że o marce Grizly już porządnie wyrobiłam sobie opinię. Wyglądało na to, że za co się nie wezmą, wychodzi im. Prawda, że nie wszystkim kremom powystawiałam dziesiątki, jednak nie trafił się taki, który by mi nie smakował. Jak nawet białą czekoladę ogarnęli tak, że doceniłam i zjadłam ze smakiem krem nią (Grizly Krem migdałowy z białą czekoladą i kokosem), nie widziałam powodów, dla którego miałabym nie zainteresować się pastą z czekoladą ciemną. Wszystko wskazywało na to, że czeka mnie parę miłych kremowo-filmowych degustacji (zawsze podczas jedzenia kremów coś oglądam). Wolałabym co prawda, by inne orzechy stanowiły bazę, jakieś ciekawsze, ale w sumie... czekoladowo-fistaszkowy także miał szansę być pyszny. Wszak arachidy uwielbiam (acz jako krem jem dość często, bo że u nas w domu Sante Auchan Peanut Paste Smooth 100 % jest zawsze i często robię z nim jakieś kompozycje jogurtowe - stąd nie wydają mi się szczególnie ciekawe gdy o kremy "inne" chodzi).

Grizly Krem orzechowy z belgijską czekoladą (Arasidovy krem s belgickou cokoladou) to gładki "krem z prażonych orzechów arachidowych z ciemną czekoladą o zawartości 60 % kakao".

przed i po uporaniu się z olejem
Po otwarciu rozszedł się intensywny zapach leciutko pieczonych fistaszków, jakby robiących za tło dla bardzo słodkiej, jakby mleczno-maślanej czekolady. Mimo że czuć subtelnie zaznaczone, palone kakao, klimat nie był specjalnie wytrawny. Kojarzył się natomiast mocno z cukierkami czekoladowo-arachidowymi typu Michałki. Wszystko za sprawą naturalnej słodyczy, wręcz "słodziuteńkości", i maślaności orzeszków.

Oleju wydzieliło się niewiele, z czego zlałam 2,5 łyżki, a wymieszałam 0,5 łyżki. Niemiłą niespodzianką było to, że wydzieliło się w nim też trochę różnej wielkości kulek tłuszczu (chyba tłuszcz kakaowy - trafia się to w przypadku kremów czekoladowych). W takich przypadkach producenci zaleją chwilowe podgrzanie kremu, by to wymieszać do gładkości, jednak jako że do mnie nie przemawia podgrzewanie kremów (zwłaszcza, że po otwarciu trzymam je w lodówce, czyli byłoby to kilkukrotne drastyczne zmienianie temperatury), wolałam je wybierać malutką łyżeczką w trakcie jedzenia. Nie było ich szczególnie dużo, ale obeszłabym się bez.
Krem był średnio gęsty, acz ewidentnie nieco zagęszczony w czekoladowy sposób. Ciągnął się, zachowując zwartość (nie był ani trochę lejący czy oleisty). Na oko widać pojedyncze drobinki - dosłownie kropeczki - orzeszków, mimo ogólnej bazowej gładkości.
Podczas jedzenia krem trochę zalepiał usta, ale nie jakoś szczególnie mocno lepiszczo. Na chwilę jakby nieco gęstniał, choć i tak nazwać go mogę jedynie gęstawym. Rozpływał się w tempie umiarkowanym, wydawał się przy tym leniwy i bardzo kremowy. Czuć zarówno pełną, nieco maślaną kremowość fistaszków, jak i czekolady. Z racji obecności pojedynczych, mikroskopijnych dosłownie kropeczek orzeszków, jawił się jednak raczej jako gładkawy niż gładki. Cechowała go lekka, aksamitna pylistość. Nie było w nim jednak kawałków do gryzienia. Z czasem robił się bardziej miękki, a znikał trochę rzadkawo, ale i tak nie wyzbył się poczucia orzechowo-czekoladowe konkretu. Raz po raz przemknęło skojarzenie z nugatem.

W smaku najpierw poczułam bardzo wysoką słodycz należącą do czekolady. Nie od razu zdradziła swój charakter, wydała się raczej niedookreślona, acz niewątpliwie szlachetna.

Słodycz czekolady zaraz podbiła naturalna słodycz fistaszków. Wydały mi się niemal słodziuteńkie. Wplotły maślaność, na którą czekolada przystała z ochotą. Dała się poznać jako właśnie maślana i delikatna. Jej słodycz, w obliczu arachidowej, zdradziła swój lekko cukrowy charakter.

Orzeszki ziemne przegoniły czekoladę, nieco dominując na pierwszym planie. Co prawda maślana, lekko palona czekolada otaczała je ze wszystkich stron, jednak to one skupiały na sobie uwagę. Wydawały się leciuteńko pieczone, maślane i łagodne, lecz... bardzo wyraziste w swej łagodności.

Mniej więcej w połowie rozpływania się porcji w ustach czekoladowość pod wpływem tej arachidowej maślaności i słodyczy, zrobiła się niemal mleczna. W pewnym momencie aż zaskakująco. Kakao jednak miało coś do powiedzenia. Podkreślało bowiem pieczony element w orzeszkach. Miało lekko paloną nutkę. Splot ten z czasem przywołał myśl o fistaszkowo-czekoladowych cukierkach typu Michałki.

Wysoka słodycz z czasem zelżała, ustępując miejsca gorzkości. Orzeszki nieco zwolniły, co wykorzystała czekolada. Wzrosła gorzkawość. Palony akcent kakao rozbrzmiał intensywnie, zachęcając do odezwania się skórki fistaszków. Pokazały one swój mocniejszy, ten bardziej pieczony, nie taki słodziuteńki, charakterek. Wciąż jednak wydawały się wtulone w czekoladę mleczno-maślaną, nie ciemną.

Po zjedzeniu został właśnie bardziej palono-pieczony posmak oraz myśl o fistaszkach w skórkach, podkreślona nutką kakao. Myślałam też o cukierkach czekoladowo-arachidowych. Było gorzkawo, ale nie mocno, a także intensywnie słodko. Nie jednak za słodko, bo słodycz czekolady wpisała się w naturalną słodycz maślanych orzeszków.

Krem bardzo mi smakował, acz trochę zaskoczył w niespodziewanym kontekście. Wyszedł bowiem zaskakująco maślano-mlecznie, nie tak ciemno czekoladowo jak liczyłam. A jednak nie rozczarował, bo i tak był zacny. To naturalna i szlachetna wariacja na temat cukierków typu Michałki o mocno arachidowym i czekoladowym smaku. Wysoka słodycz pochodziła głównie od orzeszków i podporządkowała sobie tę bardziej cukrową, czekoladową. Acz właśnie - czuć ją z racji kontrastu do naturalnej. Nie przeszkadzało to jednak. Lekka nutka kakao w moim odczuciu mogłaby być o wiele istotniejsza, bo tak to głównie przejawiała się w prażono-palonym wątku. A jednak to właśnie ona podkreśliła szlachetność! Jednak nie wytrawność. To więc ciekawie smakujący, czekoladowo-arachidowy krem, lecz nie powiedziałabym, że ciemnoczekoladowy. Bardzo smaczny, acz nie do końca oddający to, co można sobie wyobrazić na słowa "krem orzechowy z ciemną czekoladą".


ocena: 8/10
kupiłam: grizly.pl
cena: 19,99 zł za 500g
kaloryczność: 574 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: 75% orzeszki ziemne, 25% belgijska ciemna czekolada (miazga kakaowa 60%, cukier, tłuszcz kakaowy)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.