piątek, 24 listopada 2023

(Surovital) CoCoa Keto Krem Kakaowy

Lubię czekolady Surovital, choć na lubieniu koniec, a reszta oferty mnie nie interesuje. To, jak rozwija się firma, wzbogaca ofertę o markę / linię OCTO nie pokrywa się z tym, czego szukam w świecie czekolad. Gdy zupełnie przypadkiem dowiedziałam się o paru nowościach, zdecydowałam się na kupno, jako że niewiele w Polsce jest surowych czekolad. Nie chciałam zamawiać tylko dwóch tabliczek, wiec rozejrzałam się, co jeszcze mają. Kolejny dział produktów nie dla mnie - keto. Jako że coraz częściej trafiam w internecie na czekolady keto, postanowiłam wreszcie spróbować, "z czym to się je". Po otwarciu paczki bardzo się zdziwiłam, bo dostałam w gratisie próbkę ich kremu. Właśnie też keto. Ucieszyłam się, bo to bardzo miłe z ich strony, jednak... trochę przykro mi się zrobiło, że to produkt, który raczej nie wkupi się w moje łaski.  Gdy tylko wyjęłam malutki słoiczek z paczki, w głowie zaświtała mi myśl o Pięć Przemian Krem Migdałowo-Czekoladowy Keto Friendly - na sam widok napisu "keto", jeszcze nie zagłębiając się w skład. Przyznaję, że nawet się nie zdziwiłam, że ten krem też był migdałowy. W tym jednak przypadku i tak mnie to nie pocieszyło. Całość bowiem wyglądała na nie dla mnie (co po wspomnianym już wiedziałam). Przerażał mnie trochę już sam opis producenta: "Bogaty, lejący się krem czekoladowy w wersji keto", bo uważam, że krem ma być kremem... Lać się to może sobie sos lub syrop. W nieco ironicznym uśmiechu usta wykrzywiły mi się na rozbieżność tytułu "krem kakaowy", a opisu "krem czekoladowy". Może więc czekoladowo-kakaowy, podkręcony na maksa? Nie nastawiałam się, bo w składzie widziałam elementy, mogące sprawić, że to zejdzie na dalszy plan. Erytrytolu bardzo nie lubię, mimo że powszechnie go chwalą jako jeden z najzdrowszych słodzików, a "olej MCT w proszku z kokosa" po prostu nie brzmiał mi dobrze. Nie pomógł fakt, że próbka miała zupełnie nie dla mnie gramaturę, bo jak robię jakieś desery z jakimkolwiek kremem, dodaję 30-40 gramów, a 30... to takie malutkie ciut-ciut. Tak malutkie, że łyżeczki nie mieściły mi się w tym, przez co musiałam sięgnąć po łyżeczki naprawdę mikroskopijne (które mam od lat, ale w zasadzie nie wiem, do czego są).

CoCoa Keto Krem Kakaowy to kakaowy / czekoladowy krem na bazie migdałów ze słodzikiem, bez dodatku cukrów, produkowany przez Surovital (CoCoa / OCTO).

przed i po uporaniu się z olejem
Po otwarciu zaskoczył mnie delikatny zapach migdałowo-orzechowy, sugerujący krem typu Nutella jakby już od razu rozsmarowany na pszennej bułce (!) wraz z nutką taniości i zaskakująco konwencjonalnie cukrową słodyczą. Nie była jednak jakoś szczególnie silna. Towarzyszył jej jakby słodki chłodek (słodziku i kokosa?). Całość wydała mi się niejednoznacznie orzechowa, trochę orzechowo-kokosowa i palono-gorzka od dodatku kakao.

Na wierzchu wydzieliło się sporo oleju, który zlałam (wyszło około łyżeczki - przypominam że na raptem 30g). Sam wierzch po pozbyciu się oleju wyglądał wciąż oleiście, ale kojarzył się też z rozpuszczaną, jedynie gęstawą czekoladą. Przy kontakcie z łyżeczką okazał się mazisty i miękki, mimo że masywny. Był nieco lejący, zwłaszcza w wyższej temperaturze z ochotą szedł w tym kierunku.
W trakcie jedzenia zaklejał na chwilę usta w kleiście-tlusty sposób. Chwilowo utrzymywał poczucie masywności, ale ta zaraz odchodziła w niepamięć. Był oleiście miękki i dziwnie... nie tyle zbity, co jakby "zgęstniały" jak jakiś nutellowaty kisiel. Rozpuszczał się dość szybko, wykazując pylistość i wodnistość. Oprócz tego cechowała go gładkość, acz trafiłam na jeden kawałeczek migdała. Kojarzył się ze słodkimi kremami tłuszczowymi typu Nutella. Jedzony osobno trochę obrzydzał miękką, przesądzoną tłustością, która na koniec aż jakby osadzała się na ustach.

W smaku najpierw zaprezentował się zgrany i stonowany duet słodyczy i gorzkości.

Słodycz rozwinęła się w chłodno-cukrowym kierunku. Szybko rosła i choć w pierwszej chwili była bliżej nieokreślona, zaraz wydała mi się słodzikowo napastliwa, a jednocześnie z pobrzmiewającą nutą jakby zwyczajnie cukrową. Wprowadzała skojarzenie z tłuszczowo-cukrowymi kremami typu Nutella i czekoladowy wątek.

W gorzkiej strefie pierwsze obecność zgłosiło zwykłe kakao w proszku, a tuż po nim migdały, zaraz mieszające się z olejem kokosowym.

Kokosowość w kolejnych sekundach bardzo przybrała na znaczeniu, aż się zdziwiłam. Mieszała się z nią dziwna wodnistość i goryczka, spłycające smak. Wydała mi się rześka... soczysta? 

A jednak mimo tego, że w kremie czuć głównie zwykłe kakao, to i mniej więcej w połowie rozpływania się porcji w ustach pojawił się wyraźny motyw czekolady. Ciemnej w syropowo-"deserówkowym" kontekście. Była jedynie trochę gorzkawa i palona. Odnotowałam w niej za to lekko grzybową nutę, która czasami trafia się w mousse'ach kakaowych. Czekoladowość była trochę cierpka i bardzo, bardzo przesłodzona. Skojarzenie właśnie z czekoladą pielęgnowała wyczuwalna w tle ciężka wanilia. W pewnym momencie ta słodycz zamulała.

A irytująca chłodno-rześka słodzikowość parła na przód, wraz z tłuszczowym smakiem goryczkowatego oleju kokosowego spłycając kompozycję. Wkradł się przez nie tani motyw i myśl o kremie typu Nutella. Wyłapałam też kwasek oleju kokosowego. Migdałowość niby była, ale traciła na znaczeniu, przechodząc bardziej w ogólną orzechowość. 

Pod koniec wydawało się, iż to ta przenikliwa słodycz słodziku dominuje, a pozostałe nuty opadły z sił. Migdały się prawie zagubiły, a cierpkawe kakao stanowiło nutkę jakby zmieszaną z olejem kokosowym i... Wodnistością.

Po zjedzeniu został niesmak oleju kokosowego i słodziku, przekładające się na niedookreśloną goryczkę i przesadzoną słodycz. Ona aż zmuliła bardzo szybko. Cierpkość kakao też czułam, ale słabo.

Całość zupełnie mi się nie podobała. Od za tłustej i miękko-lejącej, oleistej i po prostu osobliwej konsystencji, przez lichy i nieprzyjemny zapach po nachalny, a mdły w kakao i migdały smak. Napastliwa słodycz słodziku, muląco przesłodzony motyw czekolady i skojarzenie z Nutellą, wymieszane z goryczką i aż kwaskiem oleju kokosowego oraz niedomagającymi migdałami niczego przyjemnego mi nie zaoferowały. Przeszkadzała mi tam w dodatku wodnistość. Kakao było, bo było, ot. Zaskoczył mnie jednak tak dość wyraźnie czekoladowy wątek. Nie to, że był jakoś szczególnie dobry, ale po kremie kakaowym się go nie spodziewałam. 
Zmuliło mnie i zmęczyło to bardzo szybko, raptem po spróbowaniu paru miniłyżeczek i trochę ponad połowę 30gramowego słoiczka (!) oddałam Mamie.

Mamie też nie smakował. Spróbowała trochę łyżeczką, a resztę dokończyła na kruchych maślanych ciastkach z Kauflandu. Jadła dwa dni. Całość podsumowała: "Ten krem w ogóle nie smakuje tym, czym powinien. Ani czekolady, ani kakao, ani migdałów tu szczególnie nie czuć. Jest za to i gorzki, i słodki, ale tak nieprzyjemnie, bo i tak jest żaden. Bez wyrazu, bez charakteru. Konsystencja kiepska, rozsmarowany na ciastkach w ciepłym pomieszczeniu łatwo płynie. Sam niesmaczny, z ciastkami już nieco lepiej, ale i tak efekt taki, że nie chce się jeść".

Nie chcę jednak wystawić skrajnie niskiej oceny, bo to produkt po prostu nie dla mnie - nie kupiłabym go, a dostałam. Poczytałam, że dieta keto to dieta tłuszczowa z wykluczeniem węglowodanów, co poniekąd tłumaczy skład i nie mogę się czepiać obecności słodziku czy takiej tłustości, ale... to nie wygląda mi na dobry produkt keto, bo spełnianie jakiś kryteriów to jedno, ale jedzenie przede wszystkim ma smakować. Sprawdziwszy cenę, utwierdziłam się w przekonaniu, że nie skrzywdziłam kremu oceną.


ocena: 2/10
kupiłam: dostałam (jako gratis do zamówienia) od octochocolate.pl
cena: ja dostałam, ale cena to 41,90 zł za 200g
kaloryczność: 488 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: migdały, substancja słodząca: erytrytol; kakao odtłuszczone 10%, sproszkowany olej MCT z kokosa (olej MCT z kokosa 70%, błonnik z akacji 30%), wanilia Bourbon

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.