środa, 14 czerwca 2023

Foods by Ann Cashew Spread pasta z nerkowców

Tak jak w odniesieniu do czekolad nie umiem wskazać jednego ulubionego regionu pochodzenia kakao, tak w przypadku kremów orzechowych nie umiem powiedzieć, z jakich orzechów lubię najbardziej. Ulubione orzechy wskażę bez problemu: nerkowce, potem włoskie... a pasty? To zależy od wielu czynników, w tym od tego, jak została zrobiona i od dnia.
Choć najpierw byłam sceptyczna do past Lewandowskiej, bo ogólnie nie kręcą mnie celebryckie produkty, tak po Foods by Ann Strawberry & Nut Spread uznałam, że te są warte uwagi. Wyobraziłam sobie pastę z nieprażonych, czyli takich, jakie lubię najbardziej, orzechów - toż to musiało być obłędne! My Raw Joy Cashew Spread Raw Activated Cashew Cream bowiem nie zachwycił mnie aż tak - obstawiałam, że przez aktywowanie, czyli namaczanie orzechów w wodzie, które wprowadziło wodnistą nutę.

Foods by Ann Cashew Spread to krem / pasta z surowych (?) orzechów nerkowca.

przed i po uporaniu się z olejem
Po odkręceniu czuć słodziutki zapach jakby nerkowcowego sernika z mocno przypieczonym nerkowcowo-ciasteczkowym, niemal krakersowym, spodem. Odnotowałam echo soli, co podszepnęło wariant sernika "solony karmel", acz w trakcie jedzenia to się jakoś wyrównało, złagodniało. Ja jednak doszukałam się jeszcze jakby echa plastiku.

Na wierzchu wydzieliło się sporo oleju. Zlałam jakieś góra 2 łyżki, a tak góra 3 wymieszałam. To była katorga, bo masa okazała się gęsta, na spodzie sucha, ale tak zwarta, że w zasadzie mieszać się nie chciała. Oleistość widać gołym okiem, lecz w masie potworzyły się zbitki-grudki kremu, przez co mimo usilnych starań, do jednolitej konsystencji i tak nie doszłam. Olej uparcie się wydzielał i w sumie pasta miejscami wciąż nawet tam, gdzie przybrała formę gładkiego kremu, była jakby suchawa. Tłusto-sucha, specyficzna.
Wyszło jednak na jaw, że była idealnie gładka, w sensie że bez drobinek. Do tego masywna i tłusta w pełny sposób. Krem był bardzo ciągnący, ale w zwarty sposób.
W trakcie jedzenia okazał się faktycznie gładki, bez najmniejszej drobinki. Wydawał się chwilami aż nierealistyczny. Był tłusty w pełnym, konkretnym i sytym sensie. Zaklejał zupełnie, wydał mi się nieco gumiasty. Rozpływał się bardzo, bardzo powoli i miękł. Raczył aksamitem i oleistą tłustością. Miał też w sobie sporo ze smaru.

W smaku od początku wyraźnie czuć nerkowce o bardzo słodkim charakterze. Wyobraziłam sobie jakiś dziwny, orzechowy miód i nugat. Nerkowce wydały mi się w pewien sposób nugatowo-mleczne, że ułożyło się to w wizję wegańskiej alternatywy sernika, opartej na nerkowcach.

Nerkowcach z mocno maślanymi plecami. Pomyślałam o maślanych ciastkach, a po chwili... o krakersach? Dosłownie raz czy dwa nerkowce zrobiły aluzję do fistaszków. Mignęła sugestia sernika z solonym karmelem, na ciastkowo-krakersowym, wytrawniejszym spodzie, a ja wyłapałam dziwną nutę... sztucznawą, plastikową? Lekką, ostrawą goryczkę? Jakby orzechy chyliły się ku zjełczałości? To jednak zaraz się chowało.

Mniej więcej w połowie rozpływania się porcji w ustach krem nieco pokazał pazurki, po czym znów zaczął łagodnieć. Orzechowość zrobiła się... jakby zawilgocona sernikiem albo jakby to był jakiś nernik (wege alternatywa sernika oparta na nerkowcach) przesiąknięty nerkowcami. Pomyślałam o takim niepieczonym, "na zimno" (tylko że ze spodem z sowicie pieczonych ciastek?). Z miodem?

I z czasem pasta zaczęła wracać do miodowo-maślanego, nugatowego klimatu. Nerkowce ponownie złagodniały, wykazując maślaność i mleczność tak wyraziste, że raz po raz pojawiał się obraz czystego twarogu. Zaraz jednak nerkowce przypominały sobie o wręcz zasładzającej słodyczy, ale jeszcze przyjemnej, i ją wytaczały na przód. Wydawało się to takie... "słodziusie". Zaplątała się też jakby ciasteczkowość... ciastek miodowych?

Po zjedzeniu został posmak orzechów nerkowca jakby w miodzie, w towarzystwie masła i krakersów. Wszystko oczywiście było w wydaniu nerkowcowym. Czułam się też trochę, jakbym najadła się orzechów nerkowca nie pierwszej świeżości (acz tragedii nie było).

Pasta była smaczna, ale niestety najmniej zacna z nerkowcowych 100%, jakie znam. Miodowy sernik na zimno z nugatowo-karmelową nutą i ciasteczkowo-krakersowym spodem to wizja zacna, niestety pobrzmiewała w tym wszystkim osobliwa nuta. Jakby plastiku? Wydaje mi się, że krem musiał przejść opakowaniem... Szkoda. Taki potencjał zmarnowany.
W dodatku nie podobała mi się ta idealnie gładka konsystencja i fakt, iż krem nie chciał się mieszać, porobiły się grudki. Wielka szkoda. Oceniam, myśląc o pastach z nerkowców, bo w sumie jak mam mówić o pastach ogółem, z różnych orzechów, tej w sumie i tak mogłabym trochę na 8 podciągnąć, ale wśród nerkowcowych, to nie najlepiej z nią.


ocena: 7/10
kupiłam: Vital - strefa zdrowego życia
cena: 31,42 zł (za 200g)
kaloryczność: 553 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie

Skład: orzechy nerkowca

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.