poniedziałek, 9 maja 2022

lody Marletto Belgijska Czekolada

Słusznie czy nie, przed kupionymi karmelowymi Marletto stchórzyłam, zostały mi więc jedne. Czekoladowe lody ogółem są w moim odczuciu o tyle lepsze od innych, że mają większe szanse na bycie mniej słodkimi w odbiorze. A jednak... coś mi mówiło, że te będą słodkie. Ciekawiło mnie, czy mam do nich nosa i... jakoś właśnie na czekoladowe w następnej kolejności z posiadanych mnie naszło.
Nie lubię kawałków czekolady w lodach, które wychodzą jak kamienie. Nienawidzę wariantu stracciatella. Lubię, jak dodatki osiągają pełnię smaku i zachowują się normalnie, czyli rozpływają się etc. Stąd w przypadku lodów preferuję specyficzny zamiennik, a więc "czekoladowe fudge", które są czekoladowymi kawałkami (nie kawałkami czekolady), czyli bardziej kawałkami polewy w dobrym sensie. Godzę się na "czekoladę lodową" etc. Podoba mi się też sposób, z jakim po raz pierwszy spotkałam się w pudle Haagenów (stare 2016, nowe od 2020). Gelatelli Premium Belgijska Czekolada chyba też w tym kierunku chciały pójść, ale nie doszły. Otóż takie podrobienie czekolady i zacne jej wmieszanie zapewniło spójność rozpływania się wszystkiego i rozchodzenia smaku. Tak mi się wydaje. A że lubię mieć jakieś czekoladowe lody w zamrażarce, ten smak był jednym z tych nowych Marletto, które kupiłam. Wprawdzie w końcu zaczęłam się bać, że mogą okazać się najsłodszymi czekoladowymi lodami, jakie ostatnio jadłam, ale mówi się trudno.

Marletto Belgijska Czekolada to lody czekoladowe z 25% czekoladą ciemną - z kawałkami; wyprodukowane przez De Dessert Meesters BV dla Biedronki. Zawartość pudła to 500ml/400g.

Po zerwaniu wieczka poczułam ciemnoczekoladowy zapach o zaskakująco niskiej słodyczy, a za to z całkiem wyraźną gorzkością, acz o subtelnym charakterze. Zaleciał mi trochę słodko-jajeczną nutą, przez co pomyślałam o cieście czekoladowym. I choć śmietankowa baza też wyraźnie zaznaczyła swoją obecność nie przełożyła się na wydźwięk mlecznej czekolady.

Masa lodowa była twarda, ale w sposób wyraźnie wynikający z wysokiej jakości. Gęste, zbite i masywne lody rozpływały się powoli. W ustach okazały się kremowe i pełne za sprawą śmietanki; dość ciężkie. Wydały mi się zagęszczone czekoladą. I właśnie jak taka topiąca czekolada trochę się zachowywały.
Wypełniały je po brzegi małe (w zasadzie prawie wiórki-opiłki) i mało-średnie (tak do 3-4 mm) kawałki czekolady - niektóre w kształcie mikroskopijnych dropsów "kropelek". O ile najdrobniejsze w ustach przyjemnie rozpływały się wraz z lodami, tak większe okazały się nieco bardziej oporne i ulepkowate. Tłuste i potrzebujące troszeczkę czasu, by dojść do przystępnej formy. Ogólnie jednak można powiedzieć, że czekolada tu w miarę nieźle współpracowała. Jakoś mi jednak... za dużo tych większych było.

Zagarniając samą masę lodową, w smaku od razu czuć słodką czekoladę, której nie brak gorzkawości kakao. Ta jednak do poziomu gorzkości nigdy nie doszła. Choć ewidentnie ciemna, to bardzo delikatna, maślana. Łagodne kakao zaznaczyło się, czyniąc kompozycję ciemnoczekoladową, mimo że prędko pojawiła się też śmietankowa baza. Rozchodziła się w zasadzie obok czekoladowości.

Słodycz wraz z jedzeniem wzrosła, lecz ta bazy lodowej trzymała się wyważonego poziomu. Wydawała się jednak dość odosobniona przez łagodność i brak gorzkości. Doleciała do niej za to dziwna, jajeczna nuta oraz maślaność, które jednoznacznie skierowały myśli na murzynkowate ciasto czekoladowe. Śmietankowe echo podszepnęło ciemnoczekoladowy deser może i na śmietance, ale na pewno nie jak mleczna czekolada.

Słodycz mocno podnosiły kawałki i drobinki czekolady. To słodycz cukrowa o wydźwięku likieru / syropu czekoladowego. Wraz z rozpływaniem się w ustach nierozerwalnie zespojona z gorzkością. Niestety, w przypadku kawałków dominowała cukrowość; jedynie pod koniec ich rozpływania się pojawiała się cierpkość. Spróbowane osobno okazały się cukrową ciemną czekoladą o lekkiej cierpkości kakao... w większej ilości zahaczającą trochę o kawową nutkę.

Masa po czekoladzie jawiła się jako bardziej maślano czekoladowo delikatna; ciemna, ale właśnie łagodna. Całościowo wyszło to trochę jak ciemna, bardzo słodka czekolada o śmietankowej nucie, albo ewentualnie maślano-murzynkowate ciasto czekoladowe z kawałkami wnoszącymi cukrowo-sosowaty akcent. 

Kawałki czekolady sprawiły, że całość z czasem męczyła słodyczą, bo właśnie oprócz niej, reszta smaków była zbyt delikatna. To z czasem aż irytowało.

Po lodach zostało przesłodzenie i posmak delikatniusiej ciemnej czekolady, czekoladowego ciasta z wpisanym w nią przesłodzeniem od za słodkiej, ale ciemnej. Czułam także śmietankową bazę, która dodatkowo zadbała o delikatny wydźwięk.

Całościowo lody zaskoczyły mnie czekoladowym klimatem i mocnym skojarzeniem z czekoladowym ciastem. Maślano-murzynkowatym, łagodnym. I właśnie... całość jawiła się jako bardzo, bardzo łagodna. Gorzkości, a w zasadzie gorzkawości kakao w tym niewiele, więc mimo wszystko czuję się nieusatysfakcjonowana. Przez to słodycz bardzo przyciągała uwagę i irytowała (o ile są warianty lodów, w których jest ona uzasadniona np. Magnum Double Gold Caramel Billionaire Golden Caramel Chocolate lub przełamana gorzkością właśnie np. Gelatelli Duo Dough & Brownie , tak tu nie pasowała).
Konsystencja lodów cudownie gęsto-kremowo czekoladowa, a kawałki wyszły jedynie znośnie. Osobiście wolałabym, by postawiono głównie na wiórko-opiłki.
To niezłe lody; z czekoladowych tego typu wyszły tak, że można spróbować, ale gdybym wiedziała, jak wyjdą, trzymałabym się z daleka. Robiłam do nich dwa podejścia, ale pudła i tak nie dałam rady przejeść przez brak gorzkości, słodycz bez towarzystwa, łagodność i denerwujące najeżenie kawałkami. A naprawdę nie chciałam ich porzucać, bo to po prostu wariant, którego Mama za nic nie tknie, no ale po prostu wyszły za bardzo nie w moim guście. Taka delikatność, słodycz i brak gorzkości to ostatnie, czego oczekuję od ciemnoczekoladowych lodów.


ocena: 6/10
kupiłam: Biedronka
cena: 7,99 zł (za 400g / 500ml; promocja)
kaloryczność: 288 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: 26% śmietana, mleko odtłuszczone, 14% kawałki belgijskiej czekolady (cukier, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, lecytyna sojowa, naturalny aromat waniliowy), 11% belgijska czekolada (cukier, miazga kakaowa, kakao niskotłuszczowe w proszku, naturalny aromat waniliowy, cukier, żółtko jaja

5 komentarzy:

  1. Ja też lubię takie miękkie czekogumki w masie lodowej... kiedyś były takie na rynku, ale niestety nie pamiętam kto je robił :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ile płacą za reklamę lodów i zachwalanie tej chemii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tu nie widzę żadnego zachwalania, a stwierdzenie, że recenzja z oceną 6/10 jest reklamą jest po prostu śmieszne. Wiele można tym lodom zarzucić, ale akurat nie chemiczny skład.
      Zamiast stukać durne komentarze bez czytania, zajmij się swoim życiem.

      Usuń
    2. Akurat autorka rzadko kiedy coś bardzo zachwala, więc wtopka, trollu :>

      Usuń
    3. Hah, to trochę racja. Jednak nie lubię o sobie myśleć, że aż tak krytyczna i czepialska jestem (ale chyba jestem)! :P

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.