czwartek, 10 listopada 2022

lody Haagen-Dazs Irish Whiskey & Chocolate Waffle

Te lody były ostatnimi lodami, jakie kupiłam. 
Wydaje mi się, że teraz mogą minąć miesiące lub lata, gdy na jakieś się zdecyduję. A jednak już i te kupowałam z echem w głowie, że lody to już nie moja bajka. Tych jednak jakoś nie mogłam nie wziąć z racji tego, że to limitowany i niespotykany smak, a alkoholowe lody... w zasadzie nie miałam zdania. Wydawały mi się czymś dziwnym. Wprawdzie bałam się efektu podobnego do okropnych Bailey's (Coffee Delight lub Chocolate Secret), ale uznałam, że zaryzykuję. Wafelki w HD Caramel Cone były ok, Haagenom w miarę ufałam, więc kupiłam. Nie tyle z ciekawości, co przekornej ciekawskości.
Wariant rumowy z solonym karmelem natomiast jakoś obrzydzał mnie na półce, więc nie miałam problemu, który wybrać.

Haagen-Dazs Irish Whiskey & Chocolate Waffle to karmelowe lody z sosem z whisky i (2,2%) wafelkami w czekoladzie (1,1%); z linii Cosy Cocktail.
Zawierają mniej niż 0,5% alkoholu.
Pudło zawiera za 400g/460ml.

Po otwarciu poczułam słodki zapach toffi, pokazującego pazurki za sprawą lekkiej nuty alkoholu. W jej kwestii czuć, że to "jakiś lepszy", także słodki. Całość wyszła mocno śmietankowo, trochę mlecznie jak mleko z tubki skondensowane / kajmak w karmelowo-toffi wariancie dla dorosłych. W trakcie jedzenia, a więc po zruszeniu masy, gdy doszła już do siebie, dołączył do tego palono-gorzkawy motyw (ni kakaowy, ni kawowy), a szlachetny, karmelowy alkohol się nasilił.

Masa lodowa była konkretna, pełna i masywna. Topiła się powoli i gęsto - czuć, że bazę stanowiła śmietanka. Wyszła tłustawo, ale odpowiednio, nie ciężko.
Sosu nie pożałowano, ale i nie przesadzono z jego ilością. Był czymś pomiędzy średnio zbitą masą, a sosem, nie lał się. Trochę się ciągnął, cechowała go lepkość. Miejscami, gdy lody bardziej się topiły, nieco mieszał się z masą lodową.
Wafelków w czekoladzie dodano mnóstwo - to kawałki głównie wielkości mniej więcej 1 cm kwadratowego, acz znalazły się też mniejsze oraz spore jakby zbitki mniejszych (a'la crunchy oblane czekoladą). Większość szczelnie pokrywała dość gruba warstwa czekolady (rozwalone może ze dwa się trafiły). Dzięki temu zachowały chrupkość. Oblegająca je czekolada to gruba warstwa tłustej i kremowej polewy, właśnie chyba nie do końca czekolady, ale... to pracowało, nie wystąpił bowiem efekt kamieniolady. W pudle znalazły się też kawałki bardzo malutkie, które były w zasadzie prawie samą czekoladą.
W trakcie jedzenia lody cieszyły kremowością, sos natomiast chwilami wydawał się tłusto-śliskawy, mazisty, ale nie zły. Miejscami nieco rozrzedzał lody, przyspieszał tym samym nieznacznie ich topienie się. Wafelki szybko dochodziły do siebie. Jedzone okazały się bardziej ciastkowe, niż wafelkowe. Kojarzyły się z krucho-twardymi, ciężkimi herbatnikami. Masywne i konkretne, były pozytywnie twarde niczym jak już wafle, to duńskie, podobnie też trochę cukrowawo-kryształkowe. Wlepiały się w zęby. Rozpływały się całkiem przyjemnie, na gęstą, ciastową papkę, wraz z kremową czekoladą.
Muszę przyznać, że całość była zgrana, a ilość wszystkiego przemyślana. Przyjemnie wszystko to współgrało.

Sama masa lodowa była bardzo słodka w sposób niemal uroczy. Skojarzyła mi się z mlekiem z tubki o smaku karmelowym. Wyraźnie czuć w niej słodką śmietankę, za sprawą której szybko przywołała śmietankowe toffi i... kajmak? Miejscami z echem alkoholu, bo musiała lekko przesiąknąć sosem. Okazała się łagodna, z wyraźnie wyczuwalną śmietankową bazą. Z czasem, a już zwłaszcza po zagarnięciu dodatków, słodycz masy rosła. Chwilami wydawała się przesadzona, acz ogólnie rażąca nie była (a po prostu adekwatna do wariantu).

Sos znacząco podnosił słodycz. Reprezentował bardzo, bardzo słodkie i maślane toffi. Dopiero z czasem przewijała się w nim bardziej palona nutka, rzeczywiście idąca w bardziej karmelowym kierunku. Jej powagę, szlachetność podkreślił nienachalny, ale wyraźny alkohol. Chwilami wyłapywałam w nim goryczkę. Paloną i aż złudnie kawową? Ta myśl nachodziła mnie zwłaszcza, gdy sos zagarniałam po wafelkach z czekoladą. To, że karmel wymieszano z whisky było jasne - szlachetność alkoholu nie zatraciła się ani na chwilę. Epizodycznie potrafiła nawet, wraz ze słodyczą, rozgrzać nieco gardło i język.

Wafelki w czekoladzie smakowały gorzko i to nie tylko za sprawą czekolady. Ta oczywiście była palono-gorzka od kakao, subtelnie słodka, ale... wnętrze tego dodatku też było gorzkie. "Wafle" smakowały goryczką niemal spalenizny. Palony cukier mieszał się w nich z krakersowo-herbatnikowym wątkiem pszennego ciastka, ale znów trafiłam także na skojarzenie z waflami duńskimi. Mimo że głównie ciastkowo-gorzkie, przejawiały też tę specyficzną cukrowość tychże wafli.
Chrupacze te bardzo zacnie przełamywały słodycz reszty, a i uwypukliły karmelowo-alkoholowy aspekt sosu.

Po waflach i bazie... sos nie zawsze był jawnie alkoholowy. Czasem jawił się bardziej jako "toffi ze złudnie likierową nutą", a czasem uderzał mocnym, dobrym alkoholem i cukrem. Zależało od zagęszczenia / przemieszania z lodami. Na pewno jednak doskonale do nich pasował, nadając im charakteru.
Całość epizodycznie zalatywała irish cream, ale... mnie i skojarzenie z "lodową interpretacją Pawełka Toffi" nachodziło. Sos chwilami osiągał pułap przesłodzenia, słodycz i alkohol aż ogrzewały gardło. Potem baza wydawała się nieco mdława... A wafelki z czekoladą zawracały to na tor poważniejszy, palony. Końcowo, mimo słodziuteńkości toffi, klimat był wytrawniejszy, poważniejszy.

Po zjedzeniu zostało przesłodzenie z pewnym rozgrzaniem języka, oczywiście wywołane też alkoholem, co czuć. Czuć też, że to nie byle jaki alkohol, a dobry. Czy whisky? Nie wiem, czy bym zgadła. Karmelowość, choć łagodna, również wyczuwalna, acz w likierowym wydaniu.

Całość zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. Dobre lody... śmietankowo-karmelowe? Bardziej toffi? Mimo że dla mnie zdecydowanie za słodkie, to jakościowo nie mam im nic do zarzucenia, a i słodycz rozumiem. Dodatki stworzono idealnie - nic bym w nich nie zmieniła. Nienachalnie, ale wyraźnie alkoholowy sos, mało waflowe, konkretne i charakterne waflo-ciastka okazały się strzałem w dziesiątkę.
Tak, już i dobre lody to nie moja bajka, ale to, że te są warte uwagi osób, które lubią lody, nie podlega wątpliwościom.


ocena: 8/10
kupiłam: Kaufland
cena: 16,99 zł (za 400g/460ml - chyba promocja)
kaloryczność: 280 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: śmietana (32%), mleko skondensowane o obniżonej zawartości laktozy, woda, cukier, mleko skondensowane słodzone, syrop glukozowy, żółtko jaja, tłuszcz kakaowy, mąka pszenna, irlandzka whiskey (0,8%), olej kokosowy, kakao w proszku o obniżonej zawartości tłuszczu, miazga kakaowa, masło, sól, jajka, ekstrakt kawowy, naturalny aromat, skrobia kukurydziana, substancja zagęszczająca (pektyny), naturalny aromat waniliowy 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.